Jednak ostatnie dni przynosiły już zupełnie inne nastroje. Pojawiło się bowiem kilka wypowiedzi przedstawicieli Fedu, które sugerowały, że większość decydentów w tej instytucji jest jednak zwolennikami stopniowego wycofywania się z wyjątkowo luźnej polityki monetarnej. Kluczowe okazały się słowa Richarda Claridy, wiceszefa Rezerwy, który powiedział, że odpowiednie warunki do podnoszenia stóp procentowych mogą nadejść już pod koniec 2022 r., a nie, jak dotychczas szacowano, najwcześniej w 2023 r. Ta wypowiedź podbiła wartość USD i doprowadziła do zniżek na wykresie cen złota.

Przedstawiciele Fedu jednak wciąż uzależniają swoje decyzje m.in. od kondycji amerykańskiego rynku pracy, dlatego miniony tydzień na rynkach walut oraz złota upływał na wyczekiwaniu na piątkowe dane dotyczące zatrudnienia w sektorze pozarolniczym. Dane te były lepsze od i tak całkiem śmiałych oczekiwań, więc wsparły one amerykańskiego dolara, a tym samym okazały się kolejnym ciosem dla cen złota.

Po tych informacjach notowania kruszcu spadły wyraźnie poniżej poziomu 1800 USD za uncję, stanowiącego dotychczasowe techniczne wsparcie. ¶