Dużo się mówi o tym, że 2025 r. był dobrym okresem dla GPW, ale to chyba też dobry czas dla KDPW?
Oczywiście. To był bardzo dobry rok dla całego rynku kapitałowego.
To miła odmiana w stosunku do wielu poprzednich lat, kiedy jednak w dużej mierze głównie narzekaliśmy.
To prawda i w tym roku faktycznie chyba nikt już nie narzeka. To był świetny rok i życzyłbym sobie i wszystkim, aby 2026 r. był nie gorszy. Jesteśmy jednym z najlepszych rynków w Europie w tym roku, a momentami byliśmy nawet liderem. WIG od początku roku urósł ponad 40 proc. i przebił poziom 100 tys. pkt. WIG20 przebił z kolei poziom 3000 pkt. Tak, jak powiedziałem: to był również dobry rok dla grupy KDPW. Pełnimy funkcję usługową w stosunku do rynku i jeśli rynek rośnie i jest aktywny, to jest to także pozytywna informacja dla Krajowego Depozytu i izby rozliczeniowej. Też jednak trzeba uczciwie powiedzieć, że na tym bardzo pozytywnym obrazie jest też kilka rys. Brakuje chociażby większej ilości spółek, które wchodziłyby na giełdę. Co prawda patrząc na statystyki, to wycofań jest w tym roku mniej niż jeszcze kilka lat temu, ale nadal trzeba pracować nad tym, aby ten bilans wejść i wyjść był jednak pozytywny dla rynku. Też chciałbym, aby rynek pełnił aktywniejszą rolę w finansowaniu gospodarki, czyli finansowaniu przedsięwzięć prywatnych, innowacyjnych. Do tego jest przecież rynek i tego nam dzisiaj brakuje.
Ma pan jakieś wytłumaczenie dlaczego to nie zadziało się w 2025 r. i czy może zadziać się w 2026 r.?
Z tego, co słyszymy, to kolejek w Komisji Nadzoru Finansowego nie ma. Oczywiście problemy z nowymi spółkami to nie tylko sprawa polska. Rynki europejskie, w tym także rynek polski, zdominowane są przez finansowanie bankowe. Banki są dzisiaj konkurencją w stosunku do rynku kapitałowego. Też musi być popyt na rynku, a my jednak wciąż mamy problem ze strukturą oszczędności czy też z suwakiem OFE.
Czyli to nie jest tak, że skoro indeksy urosły ponad 40 proc. w ciągu roku, to możemy osiąść na laurach?
Absolutnie nie. Cieszmy się z tego, co było w tym roku, ale absolutnie nie możemy osiąść na laurach, bo to byłoby działaniem przeciwko rynkowi. Cała przecież strategia oszczędności i inwestycji, o której mówi się w Unii Europejskiej, zakłada zwiększenie roli rynków kapitałowych, czyli przeniesienie oszczędności z lokat bankowych na inwestycje, po to właśnie, aby pieniądze pracowały dla gospodarki. Akurat w Polsce w tej kwestii jest naprawdę bardzo dużo do zrobienia.