Dorota Sierakowska, DM BOŚ: Wyceny surowców są relatywnie niskie

Presja spadkowa na rynku surowców i towarów w wielu przypadkach jest nieuzasadniona. Kluczowe będzie zachowanie dolara, ale także ważna będzie kwestia wielkości zapasów – mówi Dorota Sierakowska, analityk DM BOŚ.

Publikacja: 18.07.2023 17:48

Gościem Przemysława Tychmanowicza w Parkiet TV była Dorota Sierakowska, analityk Domu Maklerskiego B

Gościem Przemysława Tychmanowicza w Parkiet TV była Dorota Sierakowska, analityk Domu Maklerskiego BOŚ.

Foto: parkiet.tv

Rynek surowców i towarów uklepał już dno? Drugie półrocze będzie dla niego lepsze?

Jest to bardzo możliwe. Wyceny surowców są relatywnie niskie, biorąc pod uwagę ogólną sytuację rynkową, w tym m.in. tendencję spadkową amerykańskiego dolara. Wiele surowców owszem jest pod presją podaży, ale uważam, że w wielu przypadkach ta presja jest nieuzasadniona.

Od strony fundamentalnej mamy w tym momencie chociażby bardzo niskie poziomy zapasów. Taka sytuacja jest chociażby na rynku ropy naftowej czy też metali.

O ile jednak w tym momencie te niskie poziomy zapasów nie przykuwają uwagi rynku, chociażby ze względu na to, że popyt w okresie spowolnienia gospodarczego jest nieco przytłumiony, o tyle w pewnym momencie może się okazać, że zapasy są zbyt niskie.

Kolejny element, który może nawet w mocniejszy sposób wspierać ceny surowców, to wspomniana już sytuacja na rynku walutowym. Panuje przekonanie, że dolar będzie kontynuował spadki, co oczywiście jest pochodną zmiany nastawienia w polityce monetarnej Fedu.

Słaby dolar jest natomiast bardzo dobrym środowiskiem dla notowań surowców.

Przywołana została ropa naftowa. Na jej notowania z jednej strony wpływ ma spowolnienie gospodarcze czy chociażby nie tak mocne, jak oczekiwano, odbicie w Chinach, ale z drugiej strony mamy też OPEC+. Organizacja ta nie pozwala też cenom spaść bardzo nisko. Kto z tej potyczki rynkowej wyjdzie zwycięsko?

OPEC+ faktycznie stabilizuje obecnie notowania ropy naftowej. Jest to przeciwwaga dla słabnącego popytu wywołanego spowolnieniem. Wskaźniki dotyczące wzrostu gospodarczego nie są jednak zbyt wysokie albo tak wysokie, jak by tego oczekiwano. Dotyczy to zarówno Stanów Zjednoczonych, jak i Chin, czyli dwóch krajów, które są największymi konsumentami ropy naftowej. Popytowa strona rynku na razie więc nie rozpieszcza. Jeśli natomiast chodzi o podaż, to widzimy ograniczenia. Rosja nadal prowadzi wojnę, co przekłada się na zmniejszoną produkcję ropy i eksport surowca. Arabia Saudyjska również tnie produkcję. W Stanach Zjednoczonych widać też, że dynamika wzrostu produkcji ropy spada. Wydaje się więc, że ceny ropy, które widzimy, obecnie uznawane są przez producentów za niskie.

Pojawił się wątek Chin i ich wzrostu gospodarczego, który nie jest tak duży, jak oczekiwano. To będzie czynnik hamujący notowania chociażby miedzi?

Rozczarowująca sytuacja na rynku miedzi wynika głównie z zawiedzionych oczekiwań dotyczących wzrostu gospodarczego w Chinach. Od strony popytowej Chiny to oczywiście największy konsument miedzi i faktycznie ostatnie miesiące nie były satysfakcjonujące, co odbiło się na notowaniach. Patrząc jednak na stronę popytową, też pojawia się bardzo ważne pytanie: czy rząd Chin zdecyduje się na stymulację konsumpcji. Słabsze dane makro mogą być przyczynkiem do tego. Jeśli faktycznie tak by się stało, notowania miedzi powinny znaleźć argument do zwyżek. Taki argument cały czas jest natomiast od strony podażowej. Zapasy są bardzo niskie. Do tego dochodzi ograniczone wydobycie miedzi i też potencjalnie niższe wydobycie w przyszłości. Pandemia spowodowała, że wiele nowych projektów wydobywczych zostało odłożonych na później albo w ogóle zostało niezrealizowanych. Prawdziwe problemy z podażą miedzi mogą więc dopiero wystąpić. Wydaje się, że jeśli pojawi się impuls popytowy, to notowania miedzi będą miały mocne uzasadnienie do zwyżek.

A co z metalami szlachetnymi? Na początku wspomniany został dolar. To on będzie wyznaczał kierunek dla złota czy też srebra?

Można wręcz powiedzieć, że inwestorzy na rynku złota i srebra czekają na to, co zrobi Fed i jak zachowa się dolar. Faktycznie jest tak, że to, co się dzieje z dolarem, jest absolutnie kluczowe w tym momencie, jeśli chodzi o wycenę metali szlachetnych. Zarówno złoto, jak i srebro są negatywnie skorelowane z wartością dolara. Mam wrażenie, że do niedawna było wiele niepewności dotyczącej tego, czy korekta amerykańskiego dolara faktycznie nie będzie jedynie krótkotrwała. Teraz jednak zaczyna przeważać pogląd, że to, co się dzieje z dolarem, ma bardziej długotrwały charakter. Jeśli więc osłabienie amerykańskiej waluty będzie kontynuowane, to napędzi to wzrosty na rynkach metali szlachetnych. Mając też na uwadze ograniczoną korektę na rynku złota, można też mówić o jego sile. Inwestorzy chętniej trzymają kruszce w portfelach, nawet jeśli nie kupują ich w ogromnych ilościach. Nie ma więc panicznej wyprzedaży.

Jest jeszcze rynek towarów rolnych, gdzie ważną rolę odgrywa chociażby pogoda, ale także i zerwane porozumienie zbożowe. To będzie miało przełożenie na wzrost cen?

Sytuacja polityczna w kontekście towarów rolnych faktycznie będzie miała znaczenie. Inwestorzy czekają na dalsze działania Rosji, ale też warto wspomnieć, że generalnie sytuacja globalna na rynku zbóż też nie jest zła. Oczywiście mogą pojawić się problemy z dostawami w niektórych rejonach świata. Najmocniej dotknięta może być Afryka Północna. Globalna podaż wciąż jest jednak spora.

Inwestycje
Kamil Stolarski, Santander BM: Polskie akcje wciąż są nisko wyceniane
Inwestycje
Emil Łobodziński, BM PKO BP: Na giełdach nie dzieje się nic złego
Inwestycje
Uspokojenie nastrojów sprzyja korekcie spadkowej na rynku ropy naftowej
Inwestycje
Niemiecki DAX wraca do walki o 18 000 pkt
Inwestycje
Michał Stajniak, XTB: Kakao na ścieżce złota, szuka rekordów
Inwestycje
Łańcuch wartości i jego rola w badaniu istotności