1 lipca wchodzą w życie nowe przepisy, dotyczące krótkiej sprzedaży - dotąd niemal nieobecnej na polskim rynku kapitałowym, ale bardzo popularnej i znanej na światowych giełdach.
[srodtytul]Korzyści dla inwestorów…[/srodtytul]
W największym uproszczeniu, krótka sprzedaż to odwrotność zakupu akcji. Klasyczny sposób zarabiania na rynku akcji to najpierw ich zakup, a potem sprzedaż po wyższej cenie. Przy krótkiej sprzedaży postępujemy na odwrót: najpierw sprzedajemy akcje drożej, a potem kupujemy je taniej. Przewidujemy więc spadek cen, a nie wzrost. Oczywiście, w przypadku obu strategii możemy się pomylić co do kierunku zmian cen i ponieść straty.Kluczowym elementem krótkiej sprzedaży jest pożyczka papierów wartościowych. Chodzi o to, że w momencie składania zlecenia sprzedaży nie mamy (nie musimy mieć) akcji na swoim rachunku inwestycyjnym.
Jednak musimy je mieć w dniu rozliczenia transakcji (w przypadku akcji w trzecim dniu od dnia jej zawarcia) - po to, aby dostarczyć akcje stronie kupującej. Sposobem na ich pozyskanie może być pożyczka, której może nam udzielić dom maklerski, klienci brokera, którzy zdecydowali się pożyczać innym akcje, lub inna instytucja finansowa.
W praktyce w odniesieniu do inwestorów indywidualnych źródłem podaży w przypadku pożyczek papierów wartościowych będzie dom maklerski. Mając na uwadze skalę działania tego rodzaju inwestorów, nie należy się spodziewać, że instytucje finansowe będą chętne do zawierania z nimi umów, choć oczywiście teoretycznie (np. w przypadku osób lokujących duże kwoty) jest to możliwe. Pożyczone akcje będziemy musieli zwrócić - ale przecież spodziewamy się, że kupimy je taniej niż sprzedaliśmy. I że zysk pokryje wynagrodzenie dla pożyczkodawcy, jak i prowizje domu maklerskiego.