O emeryturę musimy zatroszczyć się sami

Emeryturę pozwalającą zachować standard życia z okresu aktywności zawodowej otrzymają tylko ci Polacy, którzy oszczędzą na ten cel we własnym zakresie.

Publikacja: 10.10.2017 06:00

O emeryturę musimy zatroszczyć się sami

Foto: Adobestock

Pierwsza emerytura statystycznego Polaka odpowiada obecnie nieco ponad 50 proc. jego ostatniej pensji. Według ubiegłorocznych prognoz Komisji Europejskiej w 2060 r. wskaźnik ten będzie wynosił już tylko 29 proc. Spośród wszystkich państw Unii Europejskiej większy jego spadek w ciągu tych czterech dekad odnotować mają tylko Portugalia i Hiszpania.

Mniej składek, więcej emerytów

Czytelnicy „Parkietu" dobrze wiedzą, że do większości długoterminowych prognoz gospodarczych należy podchodzić z dystansem, ale te są stosunkowo wiarygodne. Opierają się bowiem na przewidywaniach dotyczących procesów demograficznych, a te nie zmieniają się z dnia na dzień. Tymczasem najważniejszym trendem demograficznym w Polsce jest starzenie się ludności. Już dziś jest w zasadzie przesądzone, że za kilkadziesiąt lat pracujących i płacących składki emerytalne będzie mniej niż dziś, natomiast emerytów, których świadczenia są wypłacane z napływających składek, więcej. Coraz mniejsza suma składek będzie więc dzielona na coraz większą liczbę emerytów. Przywrócenie przez rząd Prawa i Sprawiedliwości wieku emerytalnego na poziomie 60 lat dla kobiet i 65 lat dla mężczyzn – czego KE nie brała pod uwagę w swoich prognozach – tylko ten problem spotęguje.

Dziś wiadomo, że nie rozwiążą go otwarte fundusze emerytalne, choć w tym celu zostały utworzone pod koniec lat 90. Poprzedni rząd uznał jednak, że ten II filar systemu emerytalnego był źle zaprojektowany i rozpoczął jego demontaż, odbierając OFE połowę aktywów. Los pozostałej połowy jest niepewny. Rząd PiS planował, że w 25 proc. zostanie ona przekazana do Funduszu Rezerwy Demograficznej, a w 75 proc. zwrócona Polakom. Czy tak się stanie, nie wiadomo.

Z pustego nawet Salomon nie naleje

Tak czy inaczej, nie ma wątpliwości, że każdy, kto chce utrzymać na emeryturze wcześniejszy standard życia, musi odkładać na ten cel pieniądze także we własnym zakresie. Nie ma też wątpliwości, że niewielu Polaków to faktycznie robi. Z kwietniowego sondażu przeprowadzonego na zlecenie Deutsche Banku wynika, że zaledwie 23 proc. z nas odkłada pieniądze z przeznaczeniem na „jesień życia". Co ciekawe, rok wcześniej odsetek ten był o 5 pkt proc. wyższy, wynosił 28 proc. Monika Szlosek, dyrektor bankowości detalicznej i inwestycyjnej w DB, tłumaczyła, że ten spadek skłonności do oszczędzania na emeryturę może być – paradoksalnie – efektem obniżki wieku emerytalnego. Część Polaków tę kosztowną decyzję rządu mogła odebrać jako sygnał, że finanse publiczne są w dobrej kondycji, więc nie ma co martwić się o wysokość świadczeń emerytalnych z ZUS. Inną kwestią jest, że w okresach dobrej koniunktury w Polsce zwykle maleje stopa oszczędzania. A obecnie, za sprawą rekordowo niskiego bezrobocia i rosnących coraz szybciej zarobków, wskaźniki zaufania konsumentów do gospodarki są rekordowo wysokie.

Nieco bardziej optymistyczne wnioski płyną z badań przeprowadzonych także wiosną na zlecenie Nationale-Nederlanden. Sugerowało ono, że na emeryturę oszczędza 43 proc. Polaków, a odsetek ten rośnie. Dawało też nadzieję, że ta tendencja się utrzyma. Za największą przeszkodę w budowaniu poduszki finansowej na starość respondenci wymieniali bowiem niedostateczne dochody. Wraz z ich wzrostem skłonność do oszczędzania na emeryturę powinna więc automatycznie rosnąć.

Nieruchomości czy IKZE?

Problem w tym, że oszczędności, które w deklaracjach są przeznaczone na „jesień życia", w praktyce mogą zostać wydane na jakikolwiek cel. Z dużym prawdopodobieństwem zgodnie z przeznaczeniem zostaną wykorzystane tylko pieniądze zgromadzone na indywidualnych kontach emerytalnych (IKE) oraz indywidualnych kontach zabezpieczenia emerytalnego (IKZE). Ich przedterminowa wypłata pozbawia bowiem korzyści podatkowych, które wiążą się z oszczędzaniem w IKE i IKZE. Tymczasem, jak wynika z danych Komisji Nadzoru Finansowego, tego rodzaju kont w 2016 r. było nieco ponad 1,5 mln. Choć w porównaniu z 2015 r. ich liczba zwiększyła się o 93 tys., to i tak stanowiła zaledwie 9,5 proc. liczby pracujących w Polsce. To oznacza, że zaledwie co dziesiąty pracujący oszczędza na emeryturę z wykorzystaniem przeznaczonych do tego produktów. W praktyce odsetek ten jest zapewne jeszcze mniejszy, bo jedna osoba może mieć zarówno IKE, jak i IKZE.

Długoterminowe oszczędności Polacy z pewnością budują też inaczej. W ostatnich kwartałach szeroki strumień gotówki, w tym wycofywanej z lokat, płynie np. na rynek nieruchomości na wynajem. Czy to jest dobry pomysł na budowę poduszki finansowej, z której będziemy mogli czerpać po zakończeniu kariery zawodowej, czy lepiej korzystać z rozwiązań zaprojektowanych specjalnie w tym celu, jak IKE i IKZE? A może z odkładaniem pieniędzy na starość wstrzymać się do czasu, aż rząd Beaty Szydło wdroży zapowiadany Program Budowy Kapitału, przewidujący m.in. utworzenie pracowniczych programów kapitałowych? Na te oraz inne pytania związane z oszczędzaniem na emeryturę postaramy się odpowiedzieć podczas debaty „Emerytura jest bliżej, niż ci się wydaje. Jak oszczędzać, aby godnie żyć na emeryturze. Co przyniosą Polakom zmiany w systemie emerytalnym?", która odbędzie się w ramach Forum Inwestycyjnego „Parkietu" i „Rzeczpospolitej". Jej uczestników przedstawiamy na zdjęciach powyżej.

W połowie 2017 r. indywidualne konto emerytalne lub indywidualne konto zabezpieczenia Emerytalnego m

W połowie 2017 r. indywidualne konto emerytalne lub indywidualne konto zabezpieczenia Emerytalnego miało niemal 1,6 mln Polaków. Choć to oznacza, że nadal mniej niż 10 proc. pracujących odkłada na emeryturę na tego rodzaju rachunkach, ten odsetek systematycznie rośnie. W I półroczu liczba takich rachunków zwiększyła się o 3,3 proc. w porównaniu z końcem 2016 r. i o 7,7 proc. w porównaniu z I półroczem ub.r. Jednocześnie wartość zgromadzonych na nich funduszy wzrosła w tym czasie o ponad 30 proc. rok do roku, do 8,8 mld zł. To sugeruje, że za wpływy do IKE i IKZE odpowiadają w dużej mierze oszczędzający, którzy posiadają takie rachunki od dawna. IKE i IKZE, które składają się na III filar systemu emerytalnego, istnieją odpowiednio od 2004 i 2012 r. Produkty te dają oszczędzającym nieco inne korzyści. Na IKE wpłacić można każdego roku 300 proc. prognozowanego na ten rok przeciętnego miesięcznego wynagrodzenia w gospodarce narodowej, na IKZE zaś 120 proc. W drugim przypadku sumę wpłat można odliczyć od podstawy wymiaru podatku dochodowego. Jest on pobierany w momencie wypłaty środków po osiągnięciu 65 roku życia, ale stawka tej daniny wynosi tylko 10 proc. Zarówno IKE, jak i IKZE są zwolnione z podatku od zysków kapitałowych, ale tylko wtedy, gdy pieniądze są wypłacane zgodnie z przeznaczeniem.

GG Parkiet

Iga Magda wiceprezes Instytutu Badań Strukturalnych, adiunkt w katedrze ekonomii SGH

Małgorzata Rusewicz prezes Izby Gospodarczej Towarzystw Emerytalnych

Grzegorz Chłopek prezes Powszechnego Towarzystwa Emerytalnego Nationale-Nederlanden

Łukasz Kwiecień wiceprezes PKO TFI

Paweł Wojciechowski główny ekonomista Zakładu Ubezpieczeń Społecznych

Inwestycje
Trzy warstwy regulacji
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Inwestycje
Jak przeprowadzić spółkę przez spór korporacyjny?
Inwestycje
Porozumienia akcjonariuszy w spółkach publicznych
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Inwestycje
Unikanie sporów potransakcyjnych