Michał Stajniak, X-Trade Brokers: Typy inwestycyjne z rynku metali i towarów

- Złoto może wejść w okres konsolidacji - mówi Michał Stajniak, analityk X-Trade Brokers gość Przemysława Tychmanowicza w Parkiet TV

Publikacja: 02.04.2019 15:42

Michał Stajniak, analityk X-Trade Brokers.

Michał Stajniak, analityk X-Trade Brokers.

Foto: parkiet.com

Co może przynieść II kwartał na rynku metali i towarów? Na początku I kwartału mieliśmy wzrost na rynku złota, jednak ostatnio cena znowu zjechała poniżej psychologicznego poziomu 1300 dolarów za uncję. Czy to może zwiastować większą przecenę?

Na rynku złota mieliśmy wzrost właściwie od końca III kwartału ubiegłego roku. To zbiegło się w czasie z ważną decyzją Rezerwy Federalnej, która co prawda podniosła stopy procentowe, ale przy okazji zaczęła też komunikować, że powoli będzie odchodziła od podwyżek. Po grudniowej podwyżce wydaje się, że dalsze ruchy w tym zakresie są ograniczone. Dlatego inwestorzy przychylniejszym okiem patrzyli na inne źródła dochodów, w tym m.in. na złoto. Warto zwrócić uwagę, że złoto nie płaci dywidendy, w przeciwieństwie do obligacji, ale w momencie, w którym stopy procentowe już nie rosną, limit zysków z obligacji jest ograniczony.

Na podwyżkę stóp procentowych w USA się nie zanosi, więc teoretycznie przed złotem dobry okres.

Uważam, że będziemy mieli podobną sytuację jak na początku 2018 r. Wtedy na rynku złota mieliśmy do czynienia z konsolidacją w obszarze 1280–1370 USD. Myślę, że teraz będzie podobnie. Warto przy tej okazji zwrócić uwagę również na inne aspekty, jak chociażby rentowność dziesięcioletnich obligacji amerykańskich i stosunek ceny miedzi do ceny złota, który teraz utrzymuje się na dość wysokim poziomie. To kontrastuje ze stosunkowo niskimi rentownościami, które związane są z oczekiwaniami, że nie będziemy mieli podwyżek stóp procentowych, a dodatkowo rynek obawia się recesji. Mimo tych obaw mamy relatywnie wysoką cenę miedzi i relatywnie niską cenę złota. To powoduje nienaturalny rozjazd wykresów obrazujących stosunek ceny tych dwóch aktywów do rentowności. Teoretycznie więc cena miedzi powinna spadać, a złota rosnąć, aby sytuacja zaczęła wracać do „normalności", szczególnie że jeśli chodzi o rentowności obligacji, raczej nie należy się spodziewać jakichś większych ruchów.

Przejdźmy teraz do innych metali. Mam na myśli przede wszystkim platynę i pallad. Ceny platyny zachowują się nieco podobnie do tego, co się dzieje na rynku złota, natomiast na rynku palladu od sierpnia wzrost jeszcze bardziej przyspieszył.

Faktycznie w przypadku palladu mieliśmy bardzo mocne zwyżki, natomiast w piątek doszło na tym rynku do dość mocnej przeceny. Warto jednak zwrócić uwagę, że cena palladu silnie rosła ze względu na fundamenty. Mamy bowiem na tym rynku dość wyraźny deficyt i jednocześnie wzrost popytu. Jeśli chodzi o pallad i platynę, popyt pochodzi głównie z obszaru motoryzacyjnego. Oba te metale są bowiem wykorzystywane do produkcji katalizatorów do samochodów. Pallad jest natomiast wykorzystywany w samochodach z silnikiem benzynowym, co też wiąże się z większym popytem. W przypadku platyny sytuacja wygląda zupełnie inaczej. Jest ona wykorzystywana w produkcji silników Diesla, a jak wiadomo, te w ostatnim czasie nie cieszą się dobrą opinią, co więcej – coraz głośniej mówi się o odchodzeniu od tego typu silników.

Czy dzisiaj bardziej pallad niż platyna?

Tak jak wspomniałem, w piątek na rynku palladu też mieliśmy do czynienia z mocnymi spadkami. Uważam jednak, że jest to tylko chwilowy ruch. Inwestorzy najwidoczniej postanowili zrealizować wcześniejsze zyski. Jeśli zaś chodzi o platynę, to warto też zwrócić uwagę, jak zachowuje się popyt inwestycyjny. Fundusze ETF zaczęły kupować platynę prawdopodobnie ze względu na spodziewane spowolnienie gospodarcze i jest oczekiwanie, że platyna zacznie zachowywać się podobnie jak złoto. Jej cena jest relatywnie nisko, metal ten jest bardzo silnie wyprzedany i niewykluczone, że to on będzie stanowił dla inwestorów bezpieczną przystań.

Przejdźmy teraz do towarów. Zacznijmy od kawy, gdzie od dłuższego czasu mamy do czynienia z dość silnymi spadkami.

Jeśli chodzi o rynek kawy, trudno się na razie spodziewać jakiegoś wielkiego przełomu. Na tym rynku mamy do czynienia z cyklami produkcji w Brazylii. Jeden sezon jest dobry, a kolejny słaby. Ostatni był dobry, co wiązało się z dużą podażą, zdecydowanie przewyższającą popyt, co przełożyło się na niższe ceny, które kształtowały się poniżej 100 centów za funta. To oznacza, że w wielu przypadkach były one nawet niższe niż koszty produkcji. Teoretycznie teraz czeka nas spadek podaży i deficyt na tym rynku, co wiązałoby się z wyższymi cenami. Dodatkowo jest jeszcze kwestia zapasów kawy. Jak jednak wcześniej wspomniałem, na tym rynku mamy do czynienia z cyklami. Zakładam, że cena kawy może spaść do poziomu 90 centów za funta, natomiast trzeba się liczyć z tym, że w ciągu dwóch–trzech lat kawa może zaliczyć dynamiczny wzrost. Warto także podkreślić, że na rynku kawy często mamy do czynienia z dość dużymi skokami cen, co związane jest z pogodą. Myślę, że w tym roku będzie podobnie. Dlatego w okolicach 90 centów za funt warto się zastanowić, czy nie dojdzie do wystrzału notowań w okolice 110–120 centów. Na długoterminowe odbicie trzeba jednak jeszcze poczekać.

Sprawdźmy jeszcze, co się dzieje na rynku pszenicy i kukurydzy. Tutaj też ostatnio zawitały spadki. Czy mogą być one sygnałem ostrzegawczym dla inwestorów?

Jeśli chodzi o pszenicę, to warto zwrócić uwagę na dość wyraźny wzrost zapasów w Stanach Zjednoczonych. Na tym rynku też mamy do czynienia z sezonowością i odbiciem w okolicach czerwca i lipca. Wtedy pojawiają się w Stanach Zjednoczonych dane dotyczące zasiewów i często jest tak, że kiedy pszenica jest wyprzedana, to potrafi bardzo szybko zyskiwać na wartości właśnie po tych publikacjach. Myśląc więc o inwestycji krótkoterminowej, warto zainteresować się pszenicą właśnie w tym okresie.

A co z kukurydzą?

W piątek mieliśmy ciekawe dane dotyczące zapasów kwartalnych oraz planowanych zasiewów. One okazały się słabe, jeśli chodzi o dalsze kształtowanie się ceny. Mowa była bowiem o wzroście zapasów i planowanym wzroście zasiewów, co przełożyło się na dość mocną przecenę kukurydzy. Jednocześnie pojawiły się informacje o powodziach w Iowa, czyli liczącym się stanie, jeśli chodzi o produkcję kukurydzy. Ważne jest też pozycjonowanie się spekulantów. Tutaj mamy do czynienia z ekstremalnym poziomem pozycji krótkich. Inwestorzy czekali ewidentnie na słabe informacje i takie dostali. Natomiast szybko dochodzi do redukcji pozycji krótkich. Z tym mieliśmy do czynienia chociażby w przeszłości. Patrząc historycznie, to przekładało się na wzrost na rynku kukurydzy. Moim zdaniem więc w najbliższych miesiącach kukurydza może dać zarobić inwestorom.

Inwestycje
Trzy warstwy regulacji
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Inwestycje
Jak przeprowadzić spółkę przez spór korporacyjny?
Inwestycje
Porozumienia akcjonariuszy w spółkach publicznych
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Inwestycje
Unikanie sporów potransakcyjnych