W poniedziałek powiało trochę grozą, gdy Nadaq Composite zanurkował o 2,1 proc. We wtorek część strat odrobił i dobrze zaczął środową sesję. Część analityków uważa jednak, że 10 000 pkt to dla niego sufit. Podzielasz tę opinię?
Nasdaq porusza się w długoterminowym trendzie wzrostowym, a epidemia w pewnym sensie mu sprzyjała, bowiem spółki z jego portfela były w wielu przypadkach beneficjentami lockdownu. Indeks bije rekordy historyczne i słuszne są aktualne obawy o jego dalsze losy. Zwłaszcza, że sytuacja wspomnianych spółek zależy od kondycji amerykańskiego konsumenta. Tymczasem 31 lipca zakończy się program dodatków do zasiłków dla bezrobotnych, więc to może odbić się na ich decyzjach zakupowych. Pamiętajmy jednak, że na rynku wciąż jest dużo kapitału spekulacyjnego, który ma krótszy horyzont i na razie owymi bezrobotnymi zdaje się nie przejmować. Dopóki Fed "pompuje" pieniądze, dopóty perspektywy są dobre, ale ze strony władz już pojawiają się zapowiedzi, że jeśli wskaźniki makro ulegną poprawie, to rozpatrywane będzie zacieśnianie polityki.
A jak wygląda nastawienie inwestorów? Czy oni podzielają te obawy o koniec zwyżek?
Z danych naszej platformy wynika, że w środę rano ponad 54 proc. naszych klientów miało pozycje krótkie, co oznacza, że większość obawia się, że Nasdaq osiągnął już sufit.