Kultowy dla wielu kierowców Mercedes G, zwany też Gelenda (Geländewagen to po niemiecku samochód terenowy), schodzi ze sceny. Spokojnie, nie na dobre. Chodzi tylko o jego obecną generację, dla której już się szykuje następcę. To dobry moment, by przypomnieć blisko 40-letnią historię tego nadzwyczajnego samochodu.
Klasa G jest produkowana od 1979 roku bez większych zmian w austriackim Grazu. To owoc współpracy pomiędzy Daimler-Benz a Steyr-Daimler-Puch. Prace nad nią rozpoczęto już w 1972 roku, a celem Mercedesa było zbudowanie lekkiego, mocnego i terenowego, a zarazem bezpiecznego i komfortowego auta przeznaczonego dla armii. Prototyp przeszedł ciężkie testy na wymagających terenach w niemieckich zagłębiach, na Saharze oraz kole podbiegunowym. Egzamin zdał bez zarzutu. Co prawda dość nieoczekiwanie wojacy wybrali dla siebie Volkswagena Iltisa, ale nie zaniechano prac i pierwsze 400 egzemplarzy Mercedesa G trafiło do niemieckiej policjantów i celników, potem znalazł się na wyposażeniu innych armii, m.in. norweskiej, argentyńskiej i szwajcarskiej.
Słynny papamobile Jana Pawła II dziś stoi w Muzeum Mercedesa.
Na początku oferowano dwie odmiany nadwoziowe: klasyczną terenówkę pięciodrzwiową i kabriolet, w dwóch rozstawach osi: 2400 i 2850 mm. Potem pojawiła się też nieoszklona wersja furgon, popularnie zwana van, i odmiana trzydrzwiowa. Z czasem wariacji przybywało, najefektowniejsza to zdecydowanie pick-up G 63 AMG 6x6 z napędem na wszystkie sześć kół, z pięcioma blokadami dyferencjałów, reduktorem, osiami portalowymi. Napędza go motor 5.5 V8 biturbo o mocy 544 KM. Ten smok z trzema trybami jazdy potrafi się rozpędzić od 0 do 100 km/h w niecałe 8 sekund, oczywiście na twardym podłożu. Samochód powstał na bazie wojskowej wersji przeznaczonej na rynek australijski.
Dorzućmy jeszcze garść ciekawostek, te czyta się najlepiej. Mercedes GE 230 w dwóch wersjach z lat 1980 i 1982 był używany jako papamobile przez papieża Jana Pawła II. Jedną z nich można podziwiać w Muzeum Mercedesa w Stuttgarcie. Model W463 w wersji cabrio i teraz służy w Watykanie, jeździł nim Benedykt XVI, a teraz Franciszek. W 1983 roku model 280 GE tryumfował na trasie Rajdu Paryż–Dakar, za kierownica siedział Belg Jacky Ickx. Z kolei w 1988 roku pewien były menedżer Lufthansy wyruszył wraz z żoną w podróż dookoła świata w Mercedesie 300 GD. Wyprawa się przedłużyła – trwała 26 lat, wiodła przez 215 krajów i liczyła prawie 890 tys. km. Wóz zniósł ją bez remontu silnika, czym też zasłużył sobie na miejsce w stuttgarckim muzeum.