Stare akcje lepsze niż nowe

Rynek numizmatów wygrywa dzięki edukacji.

Publikacja: 16.02.2019 19:00

Akcja spółki z Łęczycy osiągnęła cenę 1,1 tys. zł przy cenie wywoławczej 400 zł.

Akcja spółki z Łęczycy osiągnęła cenę 1,1 tys. zł przy cenie wywoławczej 400 zł.

Foto: Gabinet Numizmatyczny Damian Marciniak

Sukces! Na aukcji Gabinetu Numizmatycznego Damian Marciniak sprzedano ok. 85 proc. oferowanych zabytkowych papierów wartościowych (www.gndm.pl).

Obligacja Zboru Ewangelicko-Augsburskiego w Warszawie licytowana będzie na aukcji we Wrocławiu.

Obligacja Zboru Ewangelicko-Augsburskiego w Warszawie licytowana będzie na aukcji we Wrocławiu.

GG Parkiet

Na lutowej aukcji Marciniaka, o czym pisałem kilkakrotnie w „Parkiecie", wystawiono niespotykaną dotychczas w handlu aukcyjnym liczbę zabytkowych papierów – 547 sztuk. Z tego sprzedano 479 papierów. Zakupu dokonały 64 osoby. Obrót ze sprzedaży historycznych papierów wyniósł ponad 158 tys. zł (suma cen przybitych młotkiem bez prowizji domu aukcyjnego).

Przypomnę, że aukcja Marciniaka trwała pięć dni, w sumie wystawiono kilka tysięcy monet, banknotów oraz odznaczeń. Poniżej sygnalizuję wyniki sprzedaży historycznych papierów wartościowych.

Akcję spółki Epoka sprzedano za tysiąc złotych (cena wyw. 250 zł).

Akcję spółki Epoka sprzedano za tysiąc złotych (cena wyw. 250 zł).

Gabinet Numizmatyczny Damian Marciniak

Sukcesem jest to, że rynek wchłonął tak potężną dawkę towaru. Obiektów nie sprzedawano po cenach wywoławczych, były rozsądnie licytowane. Sukcesem jest to, że nie było wybryków cenowych, rekordowych sensacyjnych cen. To znaczy, że licytowali znawcy rynku, poważni kolekcjonerzy, którzy docenili realistyczne ceny wywoławcze.

Rozsądne przebicia

Rekordową cenę wywoławczą 120 tys. zł ma banknot z 1794 r.

Rekordową cenę wywoławczą 120 tys. zł ma banknot z 1794 r.

GG Parkiet

Na przykład akcję spółki Epoka sprzedano za tysiąc złotych (cena wyw. 250 zł). Akcja spółki z Łęczycy osiągnęła cenę 1,1 tys. zł przy cenie wywoławczej 400 zł. Podobne rozsądne przebicia padały przy innych obiektach.

Jeśli kolejne licytacje historycznych papierów przebiegać będą równie rzeczowo, to będzie sygnał, że formuje się stabilny rynek. Dotychczas papiery na aukcjach były bardziej ciekawostką niż towarem. Kolejną aukcję papierów Marciniak zapowiada na maj.

Ryszard Kowalczuk (1930–2015) co niedziela na jarmarku staroci zachęcał do kolekcjonowania zabytkowy

Ryszard Kowalczuk (1930–2015) co niedziela na jarmarku staroci zachęcał do kolekcjonowania zabytkowych papierów wartościowych.

GG Parkiet

Fundamenty kolekcjonerstwa i rynku zabytkowych papierów stworzył niezapomniany kolekcjoner Ryszard Kowalczuk(1930–2015). Kowalczuk był pionierem, inicjatorem powstania i pierwszym prezesem Stowarzyszenia Kolekcjonerów Historycznych Papierów Wartościowych (www.historycznepapiery.pl).

Dla mnie Kowalczuk był przede wszystkim genialnym propagatorem kolekcjonerstwa. Co niedziela miał swoje stoisko na jarmarku staroci na Kole w Warszawie. Na turystycznym stoliku rozkładał ogromny album, gdzie w foliowych koszulkach trzymał papiery. Wokół gromadziły się tłumy.

Ryszard Kowalczuk był wyjątkowo sympatycznym człowiekiem. Skutecznie zarażał swoją pasją. Dzieciom na jarmarku chętnie rozdawał papiery, aby zainteresować je kolekcjonerstwem.

Nie udało mi się namówić Kowalczuka na wywiad na temat afery z papierami spółki Giesche, w oparciu o które pomysłowi nabywcy „sprywatyzowali" część Katowic. Ale opowieści Kowalczuka na ten temat śnią mi się do dziś po nocach.

Damian Marciniak przed aukcją zorganizował 8 lutego sesję wykładową pod hasłem „W numizmatyce widzisz tyle, ile wiesz". Wygłoszono siedem wykładów, były dyskusje. Wyjątkowy charakter miało wystąpienie szesnastoletniego kolekcjonera Remigiusza Bąkowskiego, który przyjechał do stolicy z Granowa pod Poznaniem.

Warto zobaczyć w internecie to rzeczowe wystąpienie. Bąkowski mówi jasno, precyzyjnie, w sposób zrozumiały i ciekawy nawet dla laika. Mówi z głowy (nie czyta z notatek), zatem ma wiedzę uporządkowaną, utrwaloną. Z jakim przeżyciem cytuje książkę Ignacego Zagórskiego z 1845 r.! Bąkowski apeluje do równolatków, aby szukali mistrzów, aby szukali kontaktów w środowisku kolekcjonerów.

Młodzi ludzie z pasją

Największym sukcesem rynku numizmatów jest właśnie młody kolekcjoner, który – jak mi powiedział na sali wykładowej – pasjonuje się szczególnie monetami dynastii Wazów. Takich młodych ludzi z pasją losowo spotykam w antykwariatach lub na aukcjach. Spotykam od lat. To jest optymistyczna prognoza dla rynku.

Nie jest to przypadek. Rynek numizmatów stawia na edukację, masowość, przejrzystość. To już trzecia tego rodzaju sesja wykładowa zorganizowana przez Marciniaka. Na sali było ok. 70 osób. Niektórzy przyszli z dziećmi. Czternastolatek z własnej inicjatywy przyszedł z mamą.

Na godzinę przed wykładem pod drzwiami sali stała grupka kolekcjonerów. Dyskutowali tak zażarcie, jakby właśnie odkryli dynamit. W przerwach oblegano stoisko z nowymi publikacjami branżowymi.

Dlaczego na rynku sztuki nie ma edukacji? Przecież już za 200 zł kupić można plakat np. Romana Cieślewicza, klasyka powojennej sztuki, który odniósł sukces w Paryżu. Już za 100–200 zł można kupić grafikę warsztatową, nie tandetny wydruk z drukarki, ale np. akwafortę lub drzeworyt.

W najbliższym czasie odbędą się kolejne aukcje w branży numizmatycznej. Warto, choćby dla edukacji, obserwować przebieg i przemyśleć wyniki. Na przykład 29 lutego odbędzie we Wrocławiu aukcja Salonu Numizmatycznego Mateusz Wójcicki (www.snmw.pl).

W ofercie zwraca uwagę rzadka obligacja Zboru Ewangelicko-Augsburskiego w Warszawie. Ten niezwykłej urody papier (reprodukcja obok) wystartuje z ceną 1 tys. zł. Są w ofercie muzealnej wartości obiekty, które wywołują sensację swoją rzadkością i wysoką ceną. To np. 500 zł z insurekcji kościuszkowskiej.

Najdroższy papier

Przypomnę, że na pierwszej aukcji w lutym 2018 r. Mateusz Wójcicki sprzedał najdroższy papier wartościowy w historii notowań aukcyjnych w Polsce. Pierwsza polska akcja Kompanii Manufaktur Wełnianych osiągnęła zawrotną cenę 94 tys. z opłatą aukcyjną. Już cena wywoławcza była wysoka (34 tys. zł). Warto dodać, że wynik ten plasuje tę akcję w czołówce najdroższych papierów wartościowych sprzedanych w Europie.

Z kolei na drugiej aukcji Mateusza Wójcickiego we wrześniu 2018 r. pokonano kolejną barierę psychologiczną. Banknot o nominale 1000 zł z insurekcji kościuszkowskiej osiągnął cenę 201 tys. zł. Kwoty powyżej 200 tys. zł wcześniej osiągały tylko monety.

Jak zawsze namawiam do studiowania retoryki opisów katalogowych. Opisy niby mówią o wielkich pieniądzach, ale nierzadko utrzymane są w lirycznym tonie miłosnej poezji. Na przykład: „walor zjawiskowy, wywołujący dreszczyk emocji nawet u tych, co widzieli wszystko...".

Inwestycje alternatywne
Małe sztabki i złote monety królują w rosnących zakupach Polaków
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Inwestycje alternatywne
Pozycja długa na rynku sztuki
Inwestycje alternatywne
Retro jest w cenie: BMW 501. Barokowy anioł
Inwestycje alternatywne
Ciągle z klasą!
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Inwestycje alternatywne
Wysoka cena niewiedzy
Inwestycje alternatywne
Pułapki inwestowania w sztukę