Tegoroczna wiosna nie pozwala właścicielom kabrioletów cieszyć się częstą jazdą pod otwartym niebem, ale najgorsze chyba za nami. Rozglądając się za ciekawymi propozycjami w tej letniej kategorii, trafiłem na olśniewający samochód. DB5 to model, który zyskał nieśmiertelną sławę za sprawą filmów o Jamesie Bondzie – to się wie. Model ten debiutował w 1963 r., a w szpiegowskiej serii pojawił się po raz pierwszy rok później w filmie „Goldfinger". Za jego kierownicą zasiadał oczywiście Sean Connery. DB5 produkowano krótko, tylko dwa lata i powstało niewiele ponad tysiąc egzemplarzy.

Te seryjne nie mają rzecz jasna słynnych bondowskich gadżetów, na czele z katapultą, radarem i karabinami maszynowymi, ale w żaden sposób nie umniejsza to ich wartości, urody i ceny. Prezentowany dziś wóz to unikatowe arcydzieło, jeden z siedmiu oryginalnych kabrioletów DB5 Vantage, zwycięzca nagrody przewodniczącego Greenwich Concours Europa w 2005 r. Pod jego maską pracuje silnik wyposażony w trzy podwójne gaźniki Webera z bocznym ciągiem, ma zmodyfikowane kolektory dolotowe, głowicę i wałek rozrządu. Według broszury moc jest zwiększona do 325 KM przy 5750 obr./min. Napęd przekazuje pięciobiegowa skrzynia manualna.

Z fabryki kabriolet wyjechał 1 kwietnia 1965 r., pierwszym właścicielem był niejaki J. V. R. Bullough, członek klubu właścicieli Aston Martina. Po kilku dekadach w ojczyźnie samochód trafił do Stanów Zjednoczonych, gdzie poddano go kompleksowej renowacji, która objęła również przystosowanie wozu do ruchu prawostronnego. Taki trafia teraz na aukcję RM Sotheby's. Pięknie wykończony, w kolorze czerwonej piwonii z brązową skórzaną tapicerką ma wszelkie predyspozycje, by być królem szos, rajdów i serc. Oczywiście ta wyjątkowość słono kosztuje. DB5 Vantage został wyceniony na 1 mln 295 tys. dolarów, czyli około 4,7 mln zł.