Sytuacja w notowaniach Dino Polska od kilku dni się powtarza. W środę po raz szósty z rzędu podaż starała się sforsować pułap 430 zł. W tym samym czasie nieśmiałe próby popytu hamowane są w okolicach 440 zł. Dino Polska wyróżnia się jednak na tle rynku trendem bocznym – kurs od sześciu sesji praktycznie stoi w miejscu przy ponad 3-proc. spadku WIG20 i ponad 1-proc. przecenie WIG.

Nic dziwnego, że w handlu Dino Polska podaż napotkała problemy w okolicach 430 zł. Przebiega tędy linia wsparcia, poprowadzona przez szczyty z kwietnia i maja. Co więcej, po przełamaniu wspomnianego pułapu na początku czerwca popyt podciągnął notowania handlowej spółki na nowe rekordy aż do 491,8 zł. Oznaczało to wówczas aż 31-proc. wzrost od początku roku. Obecnie dorobek inwestorów zmniejszył się do niecałych 15 proc. Popyt ma więc obecnie sporo argumentów, a rynek traktuje Dino Polska jako defensywne rozwiązanie na trudniejsze czasy. W środę po południu handlowa spółka nie była co prawda najsilniejszą w gronie blue chips, jednak plasowała się wysoko na liście. Przy około 2-proc. spadku WIG20, akcje Dino traciły jedynie 0,7 proc.

Wyczekiwanie rynku w ostatnich dniach może też być związane z nadchodzącą publikacją wyników finansowych za I półrocze, które mają zostać zaprezentowane w czwartek.

Czytaj więcej

Techniczna spółka dnia: Arctic Paper wciąż przyjmuje ciosy od sprzedających