Tomasz Nietubyć, MPWiW: Nie jesteśmy zwykłą firmą produkującą alkohole

Chcemy, żeby nasi inwestorzy z nami zarobili - mówi Tomasz Nietubyć, wiceprezes zarządu Manufaktury Piwa Wódki i Wina, który był gościem Grzegorza Siemionczyka w Parkiet TV

Publikacja: 01.06.2022 16:10

Tomasz Nietubyć, wiceprezes zarządu firmy Manufaktura Piwa Wódki i Wina S.A.

Tomasz Nietubyć, wiceprezes zarządu firmy Manufaktura Piwa Wódki i Wina S.A.

Foto: tv.rp.pl

Manufaktura Piwa Wódki i Wina w ostatnich latach przechodziła intensywną konsolidację. Miał powstać – jak to państwo określali – lifestyle'owy holding alkoholowy gotowy do debiutu na NewConnect. Ta gotowość już jest?

Tak, planujemy debiut w najbliższych miesiącach, na przełomie II i III kw. Holding budowaliśmy przez dwa lata. Chciałbym zwrócić uwagę na ten jego lifestyle'owy charakter. Oprócz wyrobów alkoholowych oferujemy produkty oparte o emocje, z którymi identyfikują się nasi klienci. Nie jesteśmy więc zwykłą firmą produkcyjną.

Twarzą spółki jest Janusz Palikot. W skład Manufaktury wchodzą wszystkie jego spółki alkoholowe, w tym Alembik?

Nie, Alembik nie jest częścią holdingu. Manufaktura ma produkować wielkoskalowe produkty oparte o alkohol, ale także związane z nimi dodatki, które niekiedy mogą też samodzielnie funkcjonować na rynku, np. chipsy. Alembik Polska jest oddzielnym tworem biznesowym. Ma za zadanie otwierać restauracje Alkoteka. Te dwie firmy będzie łączyć produkt alkoholowy, ale mają one mieć inny charakter. Alembik to głównie biznes gastronomiczny.

Na rynku finansowym słychać komentarze, że Manufaktura jest nieprzejrzysta, grupuje zbyt wiele podmiotów. Prezes Palikot zasiada podobno we władzach 18 spółek, w dużej mierze alkoholowych.

Aby zbudować duży koncern, który osiąga sukcesy, nie zawsze idzie się prostą ścieżką. Trzeba brać pod uwagę możliwości promowania produktów, zapraszania różnych osób do współpracy itp. Czasem trzeba stworzyć oddzielny podmiot. Naszym założeniem jest, żeby dążyć do jak największej przejrzystości. Nasza chęć wejścia na rynek regulowany jest tego przejawem. Wspomniane komentarze bierzemy pod uwagę i wprowadzamy zmiany prawne i organizacyjne, które upraszczają strukturę. Docelowo wszyscy nasi inwestorzy (dzisiaj prawie 10 tys. osób) znajdą się w jednej spółce, która zadebiutuje na NewConnect i potem przejdzie na rynek główny. Ale odbędzie się to w procesie przygotowania prospektu emisyjnego i potrwa około dwóch lat.

Czyli osoby, które zainwestowały w różne spółki wchodzące w skład Manufaktury w ramach akcji crowdfundingowych, będą miały taki sam status jak inwestorzy, którzy kupili akcje w ofertach publicznych?

Te osoby już mają status akcjonariuszy, tylko w spółkach zależnych. Zakładamy, że w najbliższym roku lub dwóch doprowadzimy do wymiany akcji i wszyscy będą akcjonariuszami jednej spółki.

Skończyła się właśnie oferta publiczna akcji Manufaktury, przeprowadzili państwo też emisję obligacji. Celem było zebranie 4 mln zł, zebraliście 3,7 mln zł. Emisja akcji też nie przyniosła maksymalnych planowanych wpływów, czyli 11 mln zł, tylko 7,5 mln zł., To okoliczności były niesprzyjające czy też rynek jest zmęczony emisjami spółek tworzących MPWiW?

Rynek na pewno nie sprzyja emisjom. Moim zdaniem oferty Manufaktury pokazały, że nawet w tych warunkach można osiągać sukcesy. Emisję akcji zaczęliśmy później, niż chcieliśmy, bo długo trwały procedury przygotowawcze. Odbyła się na tych samych warunkach co emisja z końca ub.r. Łącznie zebraliśmy 27 mln zł, realizując 90 proc. zakładanego programu emisyjnego. Zdecydowaną większość kupili posiadacze nowych rachunków maklerskich. Można powiedzieć, że otwieramy rynek na nowych inwestorów. Mamy dużą zdolność, żeby kreować nowe produkty i popyt na nie oraz popyt na nasze akcje, bo potrafimy budować społeczność. To nasza bardzo duża wartość.

Jeśli chodzi o ostatnią emisję obligacji to nie jest to odpowiedź na zebranie mniejszej ilości środków z emisji publicznej tylko starannie zaplanowany proces który składa się na większy plan. W grupie skutecznie zarządzamy długiem w ramach realizowanego już ponad dwa lata programu emisji obligacji. Teraz w całości spłaciliśmy kolejną serię obligacji. Naszym celem jest posiadanie długu na poziomie około 100 mln zł i uzyskanie w perspektywie jednego, dwóch lat współczynnika długu do EBITDA na poziomie 2 do 1.

W ub.r. przychody Manufaktury wyniosły ponad 50 mln zł, kilkakrotnie więcej niż w 2020 r. W jakim stopniu ten skok był skutkiem konsolidacji? Jak się kształtują przychody w ramach linii produktowych, które funkcjonują od dłuższego czasu?

Te wyniki nie są odzwierciedleniem konsolidacji, tylko realizacji konkretnej polityki produktowej przyjętej w 2020 r. Manufaktura, która była kiedyś producentem regionalnego piwa, wyszła z tej niszy. Rozbudowała portfolio o alkohole wysokoprocentowe, ale też produkty, które są oparte o emocje i wyrażają pewne postawy społeczne. Ta strategia sprawiła, że mamy prawie 10 razy więcej przychodów. Wynik EBITDA poprawił się z minus 2 mln zł do 12 mln zł. A to nie jest jeszcze gotowy produkt. Mówimy o dużym potencjale, bo umiemy wprowadzać nowe produkty ekstremalnie szybko.

Nastawiacie się na wprowadzanie coraz to nowych produktów, zamiast utrzymywania i rozwijania kilku stałych marek?

To jest wpisane w naszą strategię. Będą produkty, które z nami zostaną, a inne będą na chwilę. Liczymy się z tym, że część może nie wypalić. Ważne jest to, że mamy strategię zbudowaną w oparciu o szereg produktów w różnych kategoriach, które tworzą EBITDA. Działamy na rynku produktów niskoalkoholowych, wysokoalkoholowych i bezalkoholowych. Te produkty będą dostępne w Polsce i na rynkach zagranicznych.

Ostatnio ogłosili państwo zamiar wejścia na rynek amerykański. Na bliższych rynkach są już państwo obecni? A jeśli nie, to skąd pomysł, żeby od razu wchodzić do USA?

Stany Zjednoczone to największy na świecie rynek mocnych alkoholi. Ten rynek bardzo dobrze reaguje na koncepty marketingowe. To idealny i ogromny rynek dla naszej strategii. Chcemy też skorzystać na tym, że z rynku rugowana jest wódka rosyjska.

Producenci alkoholi w tym roku muszą się zmagać ze wzrostem akcyzy, szybkim wzrostem cen surowców rolnych, w tym zbóż, a także energii. Jak to wpływa na państwa działalność?

Bardzo mocno drożeją nie tylko surowce rolne i energia, ale też opakowania, takie jak butelki i kartony. Jesteśmy zmuszeni do zmiany cen naszych produktów średnio prawie o 25 proc. w górę. Dla większości producentów kluczowe jest pytanie, gdzie jest poziom cen, który przestaną akceptować klienci. My mamy mniejszy problem. Gdy wprowadzaliśmy na rynek wódki, które miały kosztować 70 zł za butelkę, to pytano, kto to kupi, skoro są inne za 35-40 zł. Naszym zadaniem jest przekonać klientów, żeby kupili nasze wódki nawet za 85 zł.

W 2021 r. w strukturze sprzedaży MPWiW dominowało piwo, którego konsumpcja w Polsce od kilku lat spada. Manufaktura to odczuwa?

Po pierwsze już nie jesteśmy jedynie producentem piwa, bo w naszym budżecie stanowi ono tylko około 20%. Sprzedaż piwa spada, ale dotyczy to piw ekonomicznych. My w tym segmencie nie funkcjonujemy. Jednocześnie w ostatnich latach rośnie sprzedaż piw bezalkoholowych, smakowych i premium. W klasie piw premium też jest ogromna konkurencja i też tam nie chcieliśmy być. Dlatego wyszliśmy z tej niszy na rzecz piwa mainstreamowego. Dlatego w zeszłym roku zrobiliśmy rewolucję z Doctor Brew, gdzie pokazaliśmy że można zrepozycjonować ofertę z piwa kraftowego do piwa lifstylowego, emocjonalnego, które adresowane jest do zupełnie innej grupy społecznej. Dlatego tez powstał BUH czy też Marakuja. To są produkty dla określonych konsumentów wykraczające poza kategorie „piwo".

Manufaktura mocno angażuje się w działalność marketingową, stawia na ambasadorów-celebrytów, chwytliwe tematy, takie jak konopie, i kontrowersyjne nazwy. To wszystko się opłaca? Dziś nie da się sprzedać dobrego alkoholu bez tej całej otoczki?

Być może się da, ale nie jest to nasza domena, nie tak chcemy to robić. Jakość alkoholu jest warunkiem koniecznym, ale nie wystarczającym, żeby osiągnąć skalę działalności. 99 proc. konsumentów nie jest w stanie odróżnić jednego producenta dobrych alkoholi od drugiego. Chodzi o to, co emocjonalnie załapie i wpłynie na wybór przy półce.

Notował Grzegorz Balawender

Partner programu:

materiały prasowe

Handel i konsumpcja
Trigon DM wyżej ceni Dadelo
Handel i konsumpcja
Choć szara strefa się kurczy, to rośnie nielegalna sprzedaż alkoholu
Handel i konsumpcja
1000 osób do zwolnienia w Eurocashu
Handel i konsumpcja
Sklepy ostro walczą na ceny, a te będą znowu szybciej rosnąć
Handel i konsumpcja
Eurocash wyraźnie słabnie po wynikach
Handel i konsumpcja
Wittchen zarobił mniej, ale dywidenda w górę