Dariusz Nikołajuk, prezes Pani Teresy, zastrzega jednak, że przejęcie będzie możliwe w tym roku pod warunkiem, że oczekiwania finansowe obu stron będą zbliżone. A co zrobi spółka w razie fiaska negocjacji? – W wypadku niedojścia do skutku przejęcia międzynarodowego przygotowaliśmy plan B związany z nowymi formami działalności na rynku krajowym – mówi Nikołajuk. Nie chce jednak wyjawić szczegółów.

W pierwszym półroczu tylko 5 proc. przychodów polskiej spółki pochodziło ze sprzedaży eksportowej. Dariusz Nikołajuk zapowiada, że udział ten wzrośnie w drugiej połowie roku. W IV kwartale Pani Teresa zacznie sprzedawać swe produkty na rynku rosyjskim. Przychody ze sprzedaży do tego kraju w 2009 r. mogą osiągnąć wartość kilkuset tysięcy złotych. Firma negocjuje ponadto warunki wprowadzenia jej produktów do oferty dużych dystrybutorów aptecznych w Stanach Zjednoczonych. Ubiega się też o wpisanie wyrobów na listy refundacyjne w Niemczech. Tylko w takim wypadku będzie mogła bowiem konkurować z działającymi już w tym kraju przedsiębiorstwami, gdyż niemieckie kasy chorych zwracają nawet do 90 proc. wartości towaru.