Największy krajowy producent leków po raz drugi podchodzi do inwestycji w Bioton. Tym razem jednak obie firmy mówią o połączeniu, a nie tylko przejęciu dużego pakietu akcji giełdowej spółki przez Polpharmę, jak zapowiadano w ubiegłym roku. Z wypowiedzi największego akcjonariusza Biotonu Ryszarda Krauzego wynika, że rozważana jest emisja akcji dla głównego udziałowca Polpharmy, Jerzego Staraka, w zamian za papiery tej drugiej firmy. Połączone przedsiębiorstwa miałyby pozostać na giełdzie.
[srodtytul]Kto ile wart?[/srodtytul]
Oczywiście, najważniejszą kwestią pozostaje wycena obu spółek i ustalenie parytetu wymiany akcji. Biorąc po uwagę przychody za 2008 r., Polpharma, która miała około miliarda złotych ze sprzedaży, jest ponad trzy razy większa niż Bioton. Choć zdaniem analityków już w przyszłym roku przychody biotechnologicznej firmy mogą wzrosnąć do ponad 450 mln zł. Dystans między przedsiębiorstwami będzie się zmniejszał w kolejnych latach, bo Bioton działa w segmencie bardziej perspektywicznym.
Pod koniec 2007 r., gdy węgierski Gedeon Richter chciał połączyć się z Polpharmą, wyceniał ją na 1,4 mld USD (ponad 4 mld zł). W tym okresie Bioton był wyceniany na 2,2 – 3 mld zł, choć zaraz potem kurs zaczął spadać. Obecnie wartość rynkowa spółki wynosi ponad 1,1 mld zł i jest niższa od wartości księgowej o 0,4 mld zł.
Analitycy nie chcą na razie spekulować, jaki mógłby być ewentualny udział Jerzego Staraka, gdyby doszło do połączenia. Zdaniem Przemysława Sawali-Uryasza z UniCredit CA IB podstawą do ustalenia parytetu będzie raczej wycena rynkowa Biotonu, przy czym nie należy się spodziewać, że Starak zechce zgodzić się na dużą premię w stosunku do niej. Niecały rok temu zrezygnował z transakcji po 0,44 zł za walor Biotonu. – Pozytywne przepływy operacyjne (pomijając sprzedaż aktywów) w Biotonie mogą nie pojawić się jeszcze w pierwszych kwartałach 2010 r., a właściciel Polpharmy będzie miał dzięki temu kartę przetargową – uważa Sawala-Uryasz.