Inwestorka jest zarazem największym udziałowcem dystrybutora mrożonek (ma ponad 33 proc.) i to na jej żądanie zwołano walne zgromadzenie.
– Pełnomocnik Elżbiety Sjoeblom wstrzymał się od głosu – mówi Piotr Pochmara, specjalista ds. interwencji i analiz Stowarzyszenia Inwestorów Indywidualnych, który był obecny na NWZA. Dlaczego inwestorka „odpuściła”? – Zdawała sobie sprawę, że uchwała budzi kontrowersje. Problematyczną kwestią jest też wycena Elektrimu – mówi Pochmara. Dodaje, że SII jest zadowolone z takiego obrotu sprawy. – Ta inwestycja nie byłaby związana z działalnością podstawową Jago, ponadto Elektrim nie jest płynną spółką – mówi Pochmara.
Pozostali akcjonariusze opowiedzieli się zdecydowanie przeciwko transakcji. Głosów za było zaledwie 115 tys., a przeciw ponad 8,5 mln (wstrzymujących się, należących do E. Sjoeblom, około 4,5 mln).Inwestorka kupiła akcje Elektrimu we wrześniu 2007 roku. Nie odpowiedziała na wezwanie do sprzedaży walorów, ogłoszone przez PAI Media dwa lata temu (oferowały 7,82 zł za sztukę). Maciej Niebrzydowski, syn i pełnomocnik Elżbiety Sjoeblom, przekonywał wtedy, że Elektrim jest wart znacznie więcej. Dlaczego teraz inwestorka chciała sprzedać akcje firmie Jago?
– Argumentowano, że ze względu na szybki rozwój Jago potrzebuje pieniędzy, a akcje Elektrimu mogłyby być pożądanymi aktywami – mówi Pochmara. Podkreśla, że uzasadnienie to nie jest przekonujące. Elektrim jest w upadłości. Dąży do układu z wierzycielami. Jego akcje zostały wycofane z obrotu giełdowego.
Wczoraj przed południem kurs Jago spadał. Gdy na rynek trafiła wiadomość o decyzji NWZA, walory zaczęły zyskiwać na wartości. Na zamknięciu sesji płacono za nie po 1,83 zł (+2,8 proc.).Tymczasem ważą się losy wezwania do sprzedaży akcji Zrembu Chojnice. W efekcie fuzji ze Stormmem Jago przejęło od niego 52,83 proc. akcji Zrembu. Zgodnie z ustawą o ofercie do końca roku musi zejść poniżej 33 proc. lub zwiększyć zaangażowanie do 66 proc.