Ponad 10,3 mld zł przeznaczyli Polacy na wódkę od sierpnia 2009 r. do lipca 2010 r. – wynika z raportu firmy badawczej Nielsen, do którego dotarł „Parkiet”. Nasze wydatki na ten alkohol były o 1,2 proc. niższe niż rok wcześniej. Wielkość sprzedaży skurczyła się o 3,8 proc., do niecałych 244 mln litrów. Branża tłumaczy, że spadek detalicznej sprzedaży spowodowała m.in. podwyżka akcyzy na początku 2009 r.
Słaba koniunktura na polskim rynku wódki przekłada się na notowania akcji jej czołowych producentów. W ciągu ostatniego roku walory CEDC, wicelidera w Polsce, staniały o ponad 50 proc. – Początkowo spółka zapowiadała ożywienie na rynku w drugiej połowie tego roku. Publikując wyniki za drugi kwartał 2010 r., zmieniła jednak zdanie, mówiąc, że dojdzie do niego raczej w pierwszej połowie 2011 roku – mówi Jakub Viscardi, analityk DM IDMSA.
Natomiast ponad 90 proc. w ciągu ostatniego roku straciły na wartości akcje Belvedere (na GPW notowanego pod nazwą Sobieski). W przypadku trzeciego gracza na polskim rynku wódki negatywny wpływ na notowanie jego walorów miały kłopoty finansowe i sądowa walka z wierzycielami.
Tymczasem są alkohole, których – w przeciwieństwie do wódki – sprzedaż idzie w Polsce w górę. Od sierpnia 2009 r. do lipca 2010 r. o prawie 24 proc., do ok. 578 mln zł, zwiększyła się wartość polskiego rynku whisky. Zyskują także alkohole niszowe. O prawie 27 proc., do niemal 29 mln zł, urosły wydatki na koniaki. O ponad 6 proc. więcej wydaliśmy na gin. O część rynku wartą niemal 80 mln zł zdecydował się powalczyć Stock Polska, lider polskiego rynku wódki. Firma daje sobie dwa lata na zdobycie 15 – 20 proc. tego segmentu.
Zarówno CEDC, jak i Sobieski mają w ofercie nie tylko wódkę, ale też inne alkohole, np. whisky i wino. Zdaniem Jakuba Viscardi spółki te powinny przede wszystkim skupiać się na wódce, która ma największe udziały w polskim rynku mocnych alkoholi i ich przychodach. – W segmencie mocnych alkoholi wiele produktów zwiększa swój udział, jednak nie można zapomnieć, że to wódka ma w nim ponad 90 proc. – mówi analityk.