– Przyglądamy się producentom kulinariów i słodyczy w najbliższych nam geograficznie krajach, jak Czechy i Słowacja, ale też w Bułgarii i Rumunii. Na tych rynkach jest wiele firm, które chcą się sprzedać – twierdzi Marcin Szuława, członek zarządu Jutrzenki. Poszukiwania prowadzone są przez doradców polskich i zagranicznych. Jutrzenkę interesują firmy o rocznych obrotach przynajmniej 100 mln zł.

Na początku lipca spożywcza grupa miała informować rynek o akwizycji. Ostatecznie nie podpisze umowy z firmą, którą miała na celowniku. – To była spółka z jednego z krajów, które wymieniłem. Po przeprowadzeniu jej badania odstąpiliśmy od tej transakcji – mówi tylko Szuława. – Jutrzenka wróciła więc do punktu wyjścia i zaczyna znowu filtrować rynek – dodaje Szuława. Nie chce składać deklaracji co do terminów ewentualnych przejęć, bo – jak twierdzi – nawet zaawansowane rozmowy nie muszą doprowadzić do konkretnych kroków.

Faktycznie, choć Jutrzenka intensywnie rozgląda się na rynku, to od dwóch lat nie udało jej się przeprowadzić żadnej akwizycji. W ostatnim czasie fiaskiem zakończyły się dwie próby przejęcia – Wedla i PWC Odra. Pierwsza firma trafiła do japońskiej grupy Lotte, a pakiet akcji drugiej Jutrzenka odsprzedała spółce ZPC Otmuchów także notowanej na GPW.

– Jutrzenka już od dłuższego czasu szuka firm do przejęcia, ale na razie nic z tego nie wychodzi. Nie wypłacała dywidendy, więc należy się spodziewać, że kolejne akwizycje będą. Problemem są potencjalne cele akwizycyjne. Po niepowodzeniu przy przejmowaniu Odry być może nie udało się znaleźć równie atrakcyjnej firmy w Polsce, więc rozpoczęto poszukiwania za granicą, tym bardziej że na rumuńskim rynku mają już doświadczenie. Działa tam ich spółka zależna Celmar – zauważa Adam Kaptur, analityk z DM Millennium.