– Na koniec tego roku chcemy mieć umowy na 32 salony. Mamy podpisanych już dziesięć umów na kolejne lokalizacje, więc osiągnięcie tego celu jest jak najbardziej realne – mówi Przemysław Piotrowski, prezes Briju. Pierwszy sklep tej jubilerskiej firmy powstał jesienią 2013 r. i obecnie sieć detaliczna liczy 18 placówek (17 własnych i jedna franczyzowa).
Tempo nieco wolniejsze
Jednak wcześniej firma zapowiadała, że celem na ten rok jest dojście do 42 placówek. – Wcześniejsze plany powstały półtora roku temu. Staramy się ostrożniej dobierać lokalizacje, zależy nam tylko na najbardziej atrakcyjnych placówkach o niewygórowanych czynszach. Celem nie jest otwieranie sklepów samo w sobie, ale patrzymy na ich efektywność i dlatego tempo otwarć kolejnych placówek jest nieco wolniejsze – wyjaśnia Piotrowski. Podkreśla, że problemem nie jest finansowanie, o czym świadczy chęć wycofania ze statutu zapisu o kapitale docelowym, według którego Briju może wyemitować 0,6 mln akcji, czyli 10 proc. obecnego kapitału (o wycofaniu zapisu zadecydują akcjonariusze 29 czerwca). – Nie potrzebujemy i nie planujemy emisji akcji, rozwój sfinansujemy ze środków własnych – mówi prezes.
Jego zdaniem spółka jest w stanie otwierać rocznie 20 dobrych sklepów. – W przyszłym roku sieć również się powiększy o taką liczbę, więc dojście do 100 placówek może zająć dwa–trzy lata. Głównie będą to własne sklepy. Tempo rozwoju będzie uzależnione od dostępności atrakcyjnych lokalizacji – zaznacza Piotrowski. Dla porównania Apart, lider polskiego rynku jubilerskiego, ma ok. 180 sklepów, Yes – 105, należący natomiast do Vistuli W. Kruk – 80.
Wcześniej pojawiały się informacje, że jedna z obecnych w Polsce sieci może być wystawiona na sprzedaż. Czy Briju byłoby zainteresowane akwizycją? – W tej chwili nie prowadzimy rozmów w sprawie przejęcia innego detalisty jubilerskiego – mówi Piotrowski. Dodaje, że z powodu zapotrzebowania na kapitał niezbędny do zrealizowania zakładanej strategii rozwoju zarząd na razie nie będzie wnioskował o wypłatę dywidendy.
Wejdą nowe surowce
– W I kwartale segment jubilerski zanotował stratę netto, co jest efektem kosztów otwarć nowych sklepów. Chcemy, aby w całym roku jej wynik netto był dodatni. Jesteśmy zadowoleni z funkcjonowania sklepów, w tym kwartale odnotowujemy wzrost obrotów i marży. Na poziomie wyników sklepów sieć jest już rentowna, poszczególne placówki dochodzą do rentowności po dwóch–trzech miesiącach. Firma jest przygotowana na znacznie większą liczbę sklepów bez konieczności przyjmowania dodatkowych pracowników w centrali. Docelowa struktura organizacyjna jest teraz pewnym obciążeniem kosztowym, ale dzięki temu już gromadzimy doświadczenie i wiedzę – dodaje.