Po Komisji Europejskiej i Banku Światowym teraz OECD — organizacja skupiająca najbardziej rozwinięte kraje świata — opublikowała prognozy gospodarcze na lata 2020 i 2021, czyli uwzględniające skutki pandemii. Paryska organizacja jest bardziej pesymistyczna i prognozuje głębsze tąpnięcie. Dla Polski przewiduje spadek produktu krajowego brutto w tym roku o minimum 7,4 proc. (KE mówiła o 4,3 proc.), w razie gdyby sytuacja pandemiczna ulegała już tylko poprawie. Jeśli natomiast przyszłaby druga fala, to tąpnięcie może sięgnąć 9,5 proc. Nie jesteśmy już prymusem. Co prawda podobnie jak w prognozie KE Polska ucierpi relatywnie mniej niż Włochy, Hiszpania, czy Francja. Ale, inaczej niż w prognozie KE, spadek byłby u nas głębszy niż w Niemczech, Szwecji, Austrii, Danii, czy Luksemburgu. I tylko niewiele mniejszy niż w Grecji.
OECD przyznaje, że Polska zareagowała właściwie z programem pomocy gospodarce. W krótkim okresie pomaga nam także fakt, że jesteśmy mniej zależni od sektorów najbardziej dotkniętych ścisłymi środkami ograniczającymi rozprzestrzenianie się wirusa, takich jak turystyka, usługi gastronomiczne, nieruchomości, rozrywka. Stanowi to tylko 5 procent polskiego zatrudnienia. — Jednak w dłuższym terminie powiązania handlowe i spadek popytu ze strony głównych partnerów handlowych będą odgrywać kluczową rolę w sektorach produkcji i usług zorientowanych na eksport — mówi w rozmowie z "Rzeczpospolitą" Antoine Goujard, ekonomista OECD zajmujący się Polską. Chodzi choćby o takie silne w Polsce sektory, jak motoryzacja, czy meblarstwo. Ponadto, jak zauważa Goujard, porównując Polskę z innymi krajami nie należy stawiać koło siebie wartości bezwzględnych, czyli skali spadku PKB w tym roku. Trzeba spojrzeć także na 2021, gdy odbicie w Polsce będzie mniejsze niż np. w Hiszpanii, Francji, czy Włoszech. Wreszcie należy porównać z punktem wyjścia, czyli prognozowaną znacznie wyższą dynamiką PKB w Polsce, niż we wspomnianych krajach.
OECD zaleca Polsce w tym wyjątkowym czasie zawieszenie zakazu handlu w niedzielę jako jeden ze sposobów złagodzenia ograniczeń w dostawach żywności i innych podstawowych towarów. Byłoby to ważne również w kontekście ograniczeń sanitarnych dla personelu. Gdyby nastąpiła druga fala konieczne może okazać się uruchomienie kolejnego pakietu fiskalnego, a także — jeśli pogorszyłaby się sytuacja banków — zawieszenie podatku dla banków.
Anna Słojewska z Brukseli