Problemy niektórych gałęzi przemysłu wywołane przez epidemię sprawiają, że lubelski producent obuwia specjalistycznego jest pewniejszy realizacji założeń co do rentowności niż przychodów.
Nowe produkty tuż-tuż
– Choć wprowadzaliśmy działania oszczędnościowe, to najważniejsza część strategii – przygotowanie nowych produktów – jest realizowana bez przeszkód. W 2021 r. zakończymy prace nad sześcioma liniami produktów. To będzie zdarzenie bez precedensu – mówi Tomasz Malicki, prezes Protektora.
– Największe nadzieje wiążę z trzema z nich: dla personelu medycznego, w tym chirurgicznego, dla pracowników sektora transportowego i magazynów oraz dla sektora budowlanego, mając na uwadze możliwy interwencjonizm państwowy. Widać bowiem, że gros funduszy europejskich jest nakierowane na budowę infrastruktury i dróg – dodaje.
Epidemia i jej wpływ na gospodarkę sprawiają, że trzeba stawiać pytania o aktualność celów nowej strategii. – W tej chwili nie planujemy rewizji, ale nie jestem w stanie zapewnić, że za dwa–trzy miesiące zmiany nie będą konieczne – przyznaje Malicki. – Prawdą jest, że rynek jest obecnie dość nieprzewidywalny. Są gałęzie gospodarki, które bardzo negatywnie odczuwają skutki epidemii: motoryzacyjna czy restauracyjna. Mam nadzieję, że przemodelowanie łańcucha dostaw sprawi, iż popyt na obuwie produkowane w Europie wzrośnie – mówi prezes Protektora.
Plan grupy to powiększać przychody średnio co roku o 16 proc. (z ok. 100 mln zł w 2019 r. do 180 mln zł w 2023 r.) i podnieść marżę EBITDA do 14,7 proc. (z ok. 7,5 proc. rok temu). Jak mogą wyglądać wyniki za 2021 r.? – Od lipca zaczęliśmy wracać do normalności. Tak jest i teraz. Założenia co do marżowości grupy na 2021 r. są realistyczne (nie były ujawnione – red.). Bardziej nieprzewidywalny jest wskaźnik dotyczący wzrostu sprzedaży, jednakże mając na uwadze wdrażane nowe produktu, ich jakość oraz szerokość oferty, również tu jestem optymistą. W roku 2020 duże zmiany były w pionie sprzedaży, uzupełniliśmy skład o nowych doświadczonych członków zespołu. Efekty ich pracy już zauważamy od trzeciego kwartału 2020 r. Najbardziej nieprzewidywalne są sytuacje niezależne od nas, a związane z rozwojem pandemii i zamrażaniem branż gospodarki – mówi Malicki.