Reklama

Zwycięzca I etapu: nie zamierzam odpuszczać w finale

Pierwsze akcje kupiłem w liceum, czyli kilkanaście lat temu – przyznaje Paweł Czuba, który wygrał I etap Parkiet Challenge i 15 września powalczy w finale gry giełdowej o nagrody główne.

Publikacja: 31.08.2020 15:53

Zwycięzca I etapu: nie zamierzam odpuszczać w finale

Foto: Adobestock

W ciągu czterech tygodni rywalizacji w Parkiet Challenge zarobił pan ponad 100 proc. Jako jedyny uczestnik podwoił pan wartość portfela. Przystępując do gry, miał pan jakiś określony plan?

Reklamę Parkiet Challenge zobaczyłem w internecie i postanowiłem spróbować swoich sił. Przystępując do rywalizacji, nie miałem jednak jasno określonego planu działania. Raczej stawiałem na intuicję. Nie wierzę w coś takiego jak chociażby analiza techniczna. Szukałem przede wszystkim zmienności na spółkach i starałem się wyłapywać kolejne szczyty i dołki.

Zmienność to przede wszystkim Biomed-Lublin...

Zgadza się. Był taki okres, w którym zmienność na akcjach Biomedu faktycznie była największa i to generowało sporo okazji inwestycyjnych. W ostatnich dwóch tygodniach i w tym przypadku zmienność spadła. Inna sprawa, że z racji innych obowiązków nie byłem w stanie każdego dnia brać udziału w rywalizacji. Nie śledziłem notowań i przez to też parę okazji mi uciekło. W ostatnich dniach chciałem chociażby zainwestować w akcje firmy Mabion, jednak musiałem wyjechać i nie byłem w stanie przeprowadzić transakcji.

A co z realnym inwestowaniem?

Reklama
Reklama

Mam już doświadczenie. Pierwsze akcje kupiłem w liceum, czyli kilkanaście lat temu. Przez te wszystkie lata próbowałem różnych sposób, również analizy technicznej, ale tak jak wspomniałem wcześniej, moim zdaniem ona nie działa. Teraz przede wszystkim kupuję strach, a sprzedaję euforię.

Pozostaje pan czynnym inwestorem giełdowym?

Generalnie tak, chociaż aktualnie nie mam akcji w portfelu.

Czy w realnym inwestowaniu idzie panu równie dobrze jak w naszej grze?

Ogólnie mogę powiedzieć, że nie mam powodów do narzekań. Oczywiście nie idzie mi aż tak dobrze jak w Parkiet Challenge, ale gry giełdowe rządzą się też swoimi prawami. W konkursie wyznaje się zasadę: wszystko albo nic, przez co poziom akceptowalnego ryzyka jest zupełnie inny. W przypadku realnych inwestycji nie odważyłbym się za 100 proc. kapitału kupić akcji tylko jednej spółki, szczególnie jeśli ma się do dyspozycji nieco większy kapitał. W takim przypadku raczej jest się bardziej ostrożnym i liczy się też dywersyfikacja.

Przed nami jeszcze finałowa rozgrywka, w trakcie której uczestnicy będą obracać kontraktami terminowymi. Ma pan jakieś doświadczenie na tym rynku?

Reklama
Reklama

Aktualnie nie gram aktywnie na kontraktach, chociaż w przeszłości i na tym rynku zawierałem transakcje. Nie jest to więc dla mnie żadna nowość.

Jakie cele stawia pan sobie przed finałową rozgrywką? A może sukcesem jest już sam awans do drugiego etapu?

Myślę, że tak jak każdy uczestnik zamierzam się bić o zwycięstwo. Skoro udało się zajść już tak daleko, to nie zamierzam odpuszczać.

Gra giełdowa
Finał tegorocznego Parkiet Challenge. Mamy nowego mistrza inwestycji!
Materiał Promocyjny
Inwestycje: Polska między optymizmem a wyzwaniami
Gra giełdowa
Czas na wielki finał Parkiet Challenge. Kto okaże się najlepszy?
Gra giełdowa
Liczby przemówiły. Warto inwestować na GPW
Gra giełdowa
Najlepsza dziesiątka wyłoniona. 18 grudnia finał Parkiet Challenge
Gra giełdowa
Mamy już komplet finalistów Parkiet Challenge. Czas szykować się na finał
Gra giełdowa
Boisz się giełdowego ryzyka? Pomyśl o dywersyfikacji portfela
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama