Ludzie najbardziej nienawidzą prognoz, które się sprawdzają

„Szokujące prognozy” to zdecydowanie najbardziej rozpoznawalna publikacja Saxo Banku. Ich pomysłodawcą i koordynatorem jest Steen Jakobsen. I choć są to zwariowane pomysły, to część z nich się sprawdza – z ubiegłorocznych nawet trzy i pół.

Publikacja: 17.12.2022 11:10

Ludzie najbardziej nienawidzą prognoz, które się sprawdzają

Foto: mat. prasowe

Skąd wziął się pomysł „Szokujących prognoz”?

Pewnie mało kto z czytelników to pamięta, ale 20 lat temu grudzień był de facto martwym sezonem, ponieważ z dniem 1 grudnia rynek przechodził w tryb świąteczny. Wszyscy skupiali się wyłącznie na przedświątecznych imprezach. Nie mieliśmy Twittera, Facebooka, Instagrama. Nie mieliśmy serwisów informacyjnych online z najnowszymi wydarzeniami. Dlatego nic się wówczas nie działo.

I wtedy moje kierownictwo powiedziało: „Musimy coś zrobić, jest zbyt nudno, musimy się w coś zaangażować”. Dlatego zresztą przez pierwszych kilka lat w grudniu zapraszaliśmy pięcioro dziennikarzy do znanej restauracji rybnej w Kopenhadze. Odpowiedziałem: „A może wybiorę dziesięć zwariowanych pomysłów, które będzie można opisać i które zapewnią nam pewien rozgłos?”. 21 lat później jest to zdecydowanie najbardziej rozpoznawalna publikacja Saxo Banku. Prawdopodobnie właśnie z tego jesteśmy najbardziej znani w środowisku inwestorów. Wiem, że nasze prognozy czytają przedstawiciele wielu banków centralnych. Byłem zapraszany do duńskiego i holenderskiego banku centralnego, jak również do banków centralnych innych krajów, aby opowiedzieć, w jaki sposób określamy parametry ryzyka i jak opracowujemy tę definicję.

Moim zdaniem atrakcyjność tych prognoz – dla mnie i, mam nadzieję, dla wszystkich innych osób – polega na tym, że w życiu zawodowym rzadko można pozwolić sobie na wykraczanie poza schematy, nieortodoksyjne podejście, skupienie na tym, co może pójść wyjątkowo źle albo wyjątkowo dobrze. Zamiast tego po prostu siedzimy i próbujemy przewidzieć, czy giełda osiągnęła już dno – to najczęstsze pytanie, jakie słyszę od dziennikarzy. Jak zwykły pytać moje dzieci podczas jazdy samochodem: „Czy już dojechaliśmy na miejsce?”. Natomiast w tym przypadku możemy powiedzieć: „Myślę, że to może się zdarzyć, a to nie, natomiast to będzie naprawdę przełomowe, to i to gruntownie zmieni nasz sposób myślenia, a to będzie zabawne”.

Co ciekawe, ludziom się to podoba i „Szokujące prognozy” cieszą się olbrzymim zainteresowaniem. Prawdopodobnie najzabawniejszym ich aspektem jest fakt, iż co roku opracowujemy dziesięć prognoz, a zatem ich łączna liczba wynosi już około 200. Ludzie najbardziej nienawidzą tych prognoz, które z największym prawdopodobieństwem się sprawdzą. Mimo iż zwykle wyrażam dość stanowcze opinie jako ekonomista, zaledwie dwukrotnie dostałem wiadomości od hejterów – w obu przypadkach dotyczyły one „Szokujących prognoz”. Jedna zakładała, że cena akcji Apple spadnie o połowę. Dostałem groźby śmierci, nienawistne wiadomości i tak dalej. Najwyraźniej nie można atakować Apple’a. Druga prognoza, która jest interesująca w kontekście tegorocznych „Szokujących prognoz”, przewidywała, że cena złota spadnie o połowę. Ponownie dostałem wiadomości od hejterów i groźby śmierci. Wygląda więc na to, że przy opracowywaniu szokujących prognoz musimy uważać, aby nie uderzyć w tak zwane kultowe firmy, takie jak Tesla czy Apple, czy w złoto.

Zasadniczo najbardziej znienawidzona, a także – co wynika z informacji od moich kolegów – ciesząca się, co ciekawe, największym zainteresowaniem prognoza dotyczy zakazu produkcji mięsa. Myślałem, że zawodowi traderzy przede wszystkim będą chcieli się dowiedzieć, dokąd zmierza dolar i jen, jednak oni wydają się być bardziej zainteresowani tym, co to oznacza, że mięso zniknie.

Jak inwestorzy i klienci zareagowali na pierwszą publikację? A jak reagują teraz – z entuzjazmem, przesyłając swoje opinie i uwagi?

Bardzo im się podobała ta koncepcja, ponieważ nigdy wcześniej nie mieli możliwości pisania o takich sprawach jak bankructwa całych krajów, utrata wartości danej firmy, deprecjacja korony islandzkiej itd. Dlatego nasze prognozy wydawały się bardzo atrakcyjne, ponieważ dla dziennikarzy, przynajmniej na początku, wygenerowany przez nas odzew medialny był bardzo, bardzo duży. Oczywiście w „Szokujących prognozach” zaznaczyliśmy, że nie przepowiadamy przyszłości, a jedynie generujemy pewne historie, pewne możliwości, wzbudziliśmy jednak olbrzymie zainteresowanie i stan ten utrzymuje się do dziś. Jeżdżę obecnie po Europie i Azji i omawiam nasze „Szokujące prognozy”, a równocześnie czterech czy pięciu moich kolegów również wypowiada się na ten temat. Osiągamy pięciokrotnie większy rozgłos niż jakakolwiek inna publikacja Saxo Banku pod względem rozpoznawalności marki i nawet osoby, które w ogóle nie zamierzają inwestować za naszym pośrednictwem, proszą nas o egzemplarz, zapoznają się z nim i analizują go; innymi słowy, jest to bardzo, bardzo pozytywna reakcja. Niektórzy komentują: „Ale to nawet nie jest szokujące!”, jednak wydaje mi się, że w ciągu ostatnich 20 lat rzeczywistość prześcignęła moją zdolność do szokowania czytelników i uważam, że jest to największa zmiana, jaka nastąpiła w trakcie mojej długiej kariery.

W jaki sposób wybieracie aspekty życia gospodarczego i politycznego, aby na ich podstawie formułować naprawdę szokujące prognozy? Czy to praca zespołowa, czy indywidualna?

W znacznej mierze jest to praca zespołowa. Dysponuję – i mówię to z dumą – jednym z najlepszych zespołów na świecie. Mamy swoich ludzi w Kopenhadze, Amsterdamie, Paryżu, Sydney, Singapurze, Hongkongu, Szanghaju. Mamy zatem globalny zespół, mamy globalny wkład, mamy odpowiednie proporcje mężczyzn i kobiet, mamy odpowiednią różnicę wieku. Ja, oczywiście, jestem o dwa odchylenia standardowe najstarszą osobą w zespole, jednak wszyscy zgłaszają swoje pomysły. Odbywamy pięć–sześć narad redakcyjnych. Są one bardzo ciekawe – wielu strategów przedstawia rozmaite pomysły, które są następnie oceniane i brzmi to mniej więcej tak: „zbyt nudne”, „za mało szokujące”, „zbyt nudne” itd. Ten proces jest zatem wyjątkowo trudny. Jednak to, co staramy się osiągnąć – i myślę, że w tym roku udało nam się to naprawdę dobrze – to jakiś wspólny wątek, coś, co naprawdę przemawia i łączy część tych tematów. W tym roku zatytułowaliśmy ten wątek „gospodarka wojenna”, co oznacza, iż naszym zdaniem w obecnym świecie wszystko podlega ograniczeniom – zarówno energia, jak i polityczne pole manewru, dlatego warto przeanalizować, czy takie ograniczenia są dobre. Niektórzy twierdzą, że ograniczenia nie są dobrą rzeczą; inni, że ograniczenia są dobre, ponieważ zmuszają nas do większej innowacyjności i produktywności. Odchodzimy od tego. Jest to zatem w znacznej mierze praca zespołowa i niekiedy przeprowadzamy wewnętrzną ankietę w Saxo Banku wśród 2500 pracowników, czasem nawet zasięgamy opinii znajomych czy klientów. Na szczęście jednak po opracowaniu ponad 200 prognoz w ciągu ostatnich 20 lat ciągle udaje nam się opracowywać wystarczająco dużo ciekawych pomysłów, które ludzie nadal doceniają. Otrzymujemy też informacje zwrotne: niedawno napisał do mnie kolega z Tokio – byli bardzo zadowoleni i naprawdę zainspirowani naszymi prognozami, udało nam się sprawić, że zaczęli myśleć w inny sposób. Należy pamiętać, że nasza mantra – a przede wszystkim dla mnie jako dyrektora ds. inwestycji Saxo Banku – brzmi: „Nie przepowiadamy przyszłości, po prostu stosujemy rachunek prawdopodobieństwa w odniesieniu do przyszłości”. Nigdy zatem nie zatrudnię kogoś, kto powie: „bitcoin osiągnie 1 000 000 dolarów” albo „kurs dolara względem jena wyniesie pięć”. Nie o to chodzi. Chodzi o to, żeby powiedzieć, że jeżeli Kuroda w Japonii zrobi to, to prawdopodobieństwo będzie takie i takie. Jeżeli zrobi co innego, prawdopodobieństwo będzie inne. Taki trening myślenia prowadzi do sytuacji, w której zawsze myślisz w kategoriach prawdopodobieństwa zamiast pewności. Nasze „Szokujące prognozy” nie dotyczą pewności, ale drobnych prawdopodobieństw, które mogą zmienić świat. Uważam, że to dobre podejście. Nigdy nie udaję się na prelekcję ani udzielić wywiadu z myślą, że zamierzam kogoś przekonać; chcę po prostu spowodować, aby pan lub ktokolwiek inny zaczął myśleć o tych sprawach trochę inaczej. Być może jestem w stanie wspomnieć o czymś, o czym odbiorca dotychczas nie myślał; jeżeli po zakończeniu wywiadu ludzie myślą o otaczającym ich świecie trochę inaczej, uważam to za stuprocentowy sukces. Nie potrzebuję, aby mój rozmówca inwestował tak jak ja. Nie potrzebuję, aby się ze mną zgadzał. Jego pytania edukują również i mnie. Jest to więc proces swoistej wymiany.

Które z opublikowanych do tej pory prognoz zostały uznane – przez opinię publiczną i przez samych autorów – za najbardziej szokujące? I na odwrót: które okazały się mniej szokujące niż przewidywano?

W perspektywie historycznej kwestionowanie kultowych akcji i produktów takich jak złoto czy Tesla. Co zabawne, mam wrażenie, że kilka lat temu przewidzieliśmy brexit, ale o wiele za wcześnie, natomiast nie przewidzieliśmy pandemii, co jest dla mnie największym osobistym rozczarowaniem, bo powinniśmy byli, to się musiało wydarzyć.

Ale jedna z najzabawniejszych historii jest taka, że kilka lat temu opublikowaliśmy prognozę zakładającą, że waluta islandzka mocno straci na wartości. Nieoczekiwanie do prezesa Saxo Banku zadzwonił islandzki minister finansów czy też premier – nie pamiętam – z oficjalną skargą (nie wiem, jak można oficjalnie złożyć skargę do banku, myślę, że zwykle przeprowadza się to drogą dyplomatyczną). Ale powiedział, że nie ma mowy, żeby korona islandzka straciła na wartości. Na szczęście dla mnie i dla mojego zespołu prezes odpowiedział: „Proszę posłuchać, nie mam kontroli nad tym, co oni robią, bo to nie tak działa, a po drugie, jeżeli oni mówią, że to nastąpi, to ja też uważam, że to nastąpi”. Islandczycy musieli zatem odejść z kwitkiem. Ostatecznie, oczywiście, korona straciła na wartości. Ostatecznie nie chodzi jednak o atakowanie Islandii, Tesli czy Apple’a. Dla mnie osobiście, po 30 latach wykonywania tego zawodu, inwestowanie opiera się na psychologii i przewidywaniu. Uczę moich studentów, że jeżeli naprawdę chcą być traderami, powinni studiować psychologię zamiast ekonomii. Jeżeli przyjdą na staż do Saxo Banku, to nauczę ich podstaw ekonomii w niecały tydzień; przez resztę czasu będą zapoznawać się z wzorcami zachowania ludzi i siebie samych w kontekście zarządzania ryzykiem, chciwości, strachu itd. A zatem w znacznej mierze celem jest ta emocjonalna podróż.

Które prognozy się sprawdziły i dlaczego? Czy zbliżyły się do rzeczywistości, czy też rzeczywistość okazała się bardziej szokująca?

Odniosę się do ubiegłorocznych „Prognoz”. Niestety, aż 3,5 z nich się spełniło, co według nas stanowi bardzo wysoki wynik. Zaznaczam, że nie chcemy, żeby którakolwiek z naszych „Szokujących prognoz” się sprawdziła. Jednak w ujęciu historycznym mamy zwykle dwa trafienia, jeżeli przyjmiemy, że materializacja danej prognozy nastąpi w ciągu trzech lat. W ubiegłym roku mieliśmy aż trzy. Jedna prognoza dotyczyła niestety powrotu do energii z paliw kopalnych. O ile dobrze pamiętam, tytuł tej prognozy brzmiał „Plan odejścia od paliw kopalnych odłożony na boczny tor”. To się zdecydowanie sprawdziło. Nie sądzę, by ktokolwiek temu zaprzeczył. Ponadto powiedziałbym, że przewidzieliśmy inflację, chociaż w przypadku Stanów Zjednoczonych zakładaliśmy chyba 14 lub 15 proc. Pamiętajmy, że jeszcze rok temu mówiło się, że inflacja jest przejściowa, a dziś nadal celuje powyżej 9 proc. A zatem prognoza ta zasłużyła może nie na szóstkę, ale na pewno na czwórkę z plusem. Ponadto przewidzieliśmy „upadek Facebooka” – myślę, że w tym roku spółka ta odnotowuje spadek o 70 lub 75 proc. A zatem to na pewno się sprawdziło. Wreszcie czwarta, trochę smutna, prognoza mówiąca o wyścigu kosmicznym, wojnie kosmicznej z użyciem broni hipersonicznej. Nie muszę tłumaczyć polskim czytelnikom, że broń hipersoniczna była używana w czasie wojny i stała się centralnym elementem budowy agresywnego potencjału wojennego, ponieważ – oczywiście – broń naddźwiękowa jest w stanie przeniknąć przez każdy system osłon w dzisiejszym świecie ze względu na charakter jej prędkości i nieliniową trajektorię.

Odpowiadając zatem na pytanie – zbyt wiele. Pragnę jeszcze raz podkreślić: zupełnie nas nie obchodzi, czy mamy rację, czy nie. Chcemy po prostu nawiązać dialog z rozmówcami, klientami, władzami, organami nadzoru. Bardzo często jestem ostatnio zapraszany na narady strategiczne, na których uczestnicy chcą rozmawiać o przyszłości, ponieważ uważają, że to ciekawe ćwiczenie intelektualne, aby szukać słabych punktów w strategii lub tego, co się zmienia lub co mogłoby się zmienić w stosunku do konsensusu.

CV

Steen Jakobsen dołączył do Saxo Banku w 2000 roku i pełni funkcję dyrektora ds. inwestycji. Jako CIO koncentruje się na dostarczaniu strategii alokacji aktywów i analizie ogólnego krajobrazu makroekonomicznego i politycznego.

Jako szef zespołu SaxoStrats, wewnętrznego zespołu ekspertów Saxo Banku, jest odpowiedzialny za wszystkie badania, w tym prognozy kwartalne, i był twórcą słynnych szokujących prognoz Saxo Banku. Przed dołączeniem do Saxo Banku pracował w Swiss Bank Corp, Citibanku, Chase Manhattan, UBS i pełnił funkcję Global Head of Trading, FX i Options w Christiania (obecnie Nordea).

Gospodarka
Sztuczna inteligencja nie ma dziś potencjału rewolucyjnego
Gospodarka
Ludwik Sobolewski rusza z funduszem odbudowy Ukrainy
Gospodarka
„W 2024 r. surowce podrożeją. Zwyżki napędzi ropa”
Gospodarka
Szef Fitch Ratings: zmiana rządu nie pociągnie w górę ratingu Polski
Gospodarka
Czy i kiedy RPP wróci do obniżek stóp?
Gospodarka
Złe i dobre wieści przed COP 28