Prywatne i państwowe sankcje nakładane na Rosję i rosyjskie podmioty zamieniają niemal pełnoprawnego uczestnika obrotu towarów i kapitału w podmiot izolowany na wiele różnych sposobów. Z uwagi na sankcje, spadek wartości rubla i prawdopodobną recesję Rosja i Białoruś de facto znikają jako partner handlowy krajów europejskich – podkreślają analitycy Departamentu Analiz Makroekonomicznych Banku Pekao. Działania wojenne ze wszystkimi konsekwencjami prawdopodobnie zmniejszą wymianę handlową z Ukrainą w podobnym stopniu. Rynki surowców energetycznych wyceniają znaczący spadek podaży rosyjskich surowców energetycznych, a taki wzrost cen będzie szczególnie dotkliwy dla wielu krajów Europy Zach., gdzie rola tego paliwa w systemie jest znacząca. - Trudno określić, jak obecny kryzys wpłynie na europejski projekt transformacji energetycznej. W krótkim okresie ją prawdopodobnie spowolni, w dłuższym – znacząco przyspieszy - piszą w raporcie "Wpływ wojny w Ukrainie na gospodarkę".

Napływ uchodźców nie ma jednoznacznego efektu: w krótkim okresie wiąże się ze zwiększonymi wydatkami publicznymi (do tej samej kategorii należy zaliczyć oddolne inicjatywy firm i gospodarstw domowych), prawdopodobny jest też pewien wzrost podaży pracy. W średnim okresie – na szczeblu krajowym i europejskim – należy spodziewać się znaczącego wzrostu wydatków na zbrojenia i krytyczną infrastrukturę (cyfrową, transportową i energetyczną).

- Rośnie prawdopodobieństwo akceptacji KPO, aczkolwiek w dalszym ciągu nie oczekujemy, aby środki te wpłynęły w sposób istotny na wzrost gospodarczy w tym roku. Hamowanie wzrostu PKB w Polsce w tym roku będzie jeszcze bardziej dotkliwe niż wcześniej zakładaliśmy – innymi słowy, wzrost na początku roku był prawdopodobnie wyższy niż wcześniej szacowaliśmy (ok. 7 proc.), ale dołek cyklu może plasować się w okolicy 1 proc. r/r. Prognoza wzrostu średniorocznego zostanie obniżona do 3,1 proc. - stwierdzają specjaliści.

Spodziewają się wyraźnego wzrostu inflacji – wyższe ceny paliw (efekt obniżek podatków pośrednich został już prawie zniwelowany) i opału oraz możliwe efekty drugiego rzędu nowej fali wzrostów cen surowców energetycznych przesuwają ścieżkę inflacji w 2022 r. w górę. Średniorocznie inflacja wzrośnie o ok. 1,5 pkt. proc. do 8,4 proc. ze szczytem w maju-czerwcu w wysokości 9,5 proc. r/r. Wojna rosyjsko-ukraińska pogłębi także wysoką już presję na ceny żywności. Jednakże efekt ten nie będzie miał charakteru szybkiej, drastycznej podwyżki cen, lecz „rozciągnie się” na najbliższe miesiące. Koszty produkcji rolnej wzrosną także przez rosnące ceny gazu, które przełożą się na dalsze zwyżki cen nawozów azotowych.

- Wpływ na ścieżkę inflacji w 2023 jest naszym zdaniem znikomy. Mamy do czynienia z negatywny szokiem podażowym, który ma wszelkie powody do tego, by być samoograniczający się. Jeśli polityka fiskalna nie wkroczy do gry (a przestrzeń tutaj jest ograniczona), spadek dochodu rozporządzalnego gospodarstw domowych będzie w średnim okresie równoważył efekty droższej energii.  Problemem jest kurs walutowy (osłabienie złotego). Dlatego też zakładamy, że NBP będzie na ten szok reagował przyspieszeniem podwyżek stóp. Powyższa ścieżka może zostać zrewidowana w górę w miarę napływających informacji. W szczególności, nie znamy szczytu cen ropy (w grze są też przyspieszone negocjacje dot. zniesienia embarga na import irańskiej ropy) – podsumowują analitycy Banku Pekao.