Po 11 latach Exbud znika z giełdy

Akcje pierwszego z pięciu pionierów wśród giełdowych spółek będą dziś notowane po raz ostatni. Exbud w trakcie ponad 11-letniej kariery na parkiecie miał swoje wzloty i upadki. Nie da się jednak ukryć, że przez wiele lat był filarem warszawskiej GPW.

Publikacja: 31.07.2002 09:03

Exbud, kierowany przez długie lata przez Witolda Zaraskę, był chlubą polskiej gospodarki. Także po transformacji ustrojowej był czołową firmą o krajowym kapitale. Nic więc dziwnego, że kielecki holding budowlany znalazł się w pierwszej piątce firm (obok Krosna, Kabli, Próchnika i Tonsilu), które zadebiutowały na giełdowym parkiecie.

Wydaje się, że Exbud najlepiej z tego grona wykorzystał szansę, jaką dał spółkom rodzący się wówczas rynek kapitałowy. Firma z powodzeniem pozyskiwała przez giełdę kapitał na rozwój swojej działalności. Większość środków została przeznaczona na budowę grupy kapitałowej, która w najlepszym okresie liczyła kilkadziesiąt spółek zależnych.

Czas wzrostu

Niektórzy uważali, że prezes Zaraska, tworząc grupę kapitałową, nie miał jasnej wizji jej rozwoju. Exbud kupował praktycznie wszystkie firmy, które chciały przystąpić do holdingu. Dlatego też po kilku latach okazało się, że duża część z nich nie ma nic wspólnego z działalnością budowlaną, a Exbud musiał ponosić bardzo wysokie koszty ich utrzymywania.

Wiele zakupów, jak choćby giełdowe Odlewnie Polskie, były niewypałami, na których kielecka spółka straciła duże pieniądze. Jednak przez długi czas Exbud był największym w kraju holdingiem budowlanym, który dopiero przed dwoma laty został zdetronizowany przez prowadzący bardziej rozsądną politykę akwizycyjną Budimex.

Nieudane próby

konsolidacji

Poza kupowaniem mniejszych spółek, prezes W. Zaraska miał także większe ambicje. Chciał stworzyć narodowy holding budowlany, który byłby w stanie przeciwstawić się coraz silniejszej konkurencji zagranicznej. Dlatego Exbud rozpoczął skupowanie akcji swego najgroźniejszego konkurenta, Budimeksu.

W listopadzie 1998 r. Exbud ogłosił plany fuzji z warszawskim holdingiem. Przeciwny takiej operacji był początkowo wieloletni prezes Budimeksu Grzegorz Tuderek. Po jego odwołaniu (zastąpił go Marek Michałowski) wszyscy myśleli, że połączenie jest tylko kwestią czasu. Jednak ostatecznie rada nadzorcza Budimeksu nie zgodziła się na fuzję.

Szwedzki potop

Po nieudanej próbie połączenia firmy z Budimeksem prezes Zaraska przez kilkanaście miesięcy zaklinał się, że jego spółka jest na tyle mocna, że poradzi sobie na rynku sama. Jakież jednak było zaskoczenie szefa Exbudu, gdy na początku 2000 r. w akcjonariacie przedsiębiorstwa pojawił się kielecki biznesmen Michał Sołowow (właściciel m.in. Echo Investment i Miteksu). To zmusiło W. Zaraskę do szybkiego działania. Efektem było wejście do Exbudu jednego z największych w Europie koncernów budowlanych - szwedzkiej Skanskiej. Pod koniec kwietnia 2000 r. Skanska miała już 75% akcji kieleckiej spółki.

Potem nastał najczarniejszy okres w historii firmy. Szwedzi rozpoczęli bowiem "czyszczenie" grupy kapitałowej, próbując dostosować ją do swoich struktur. Spowodowało to konieczność tworzenia wielomilionowych rezerw i ogromne straty netto holdingu. A o tym, że restrukturyzacja grupy Exbudu nie była łatwa, świadczy fakt, że mimo wielu zmian w koncepcji nie udało się tego procesu zakończyć do dziś.

Pod koniec 2001 r. zagraniczny inwestor zdecydował się na wycofanie akcji Exbudu z publicznego obrotu. Jednak spółka ponad pół roku czekała na zgodę KPWiG. Otrzymała ją, kiedy Skanska (posiadająca obecnie 96% walorów spółki) zobowiązała się do odkupienia, w ciągu pół roku od wycofania, pozostałych walorów po cenie z ostatniego wezwania.

Najpierw górę,

potem w dół

Exbud na pierwszej sesji 16 kwietnia 1991 r. wyceniono na 2,98 zł. W kolejnych miesiącach kurs szybko przekroczył 48 zł, by następnie gwałtownie obniżyć się do 10 zł (połowa listopada 1994 r.). Potem papiery weszły w długoterminowy trend wzrostowy (w lipcu 1998 r. 47 zł). Po korekcie, praktycznie przez cały 1999 r., akcje oscylowały w granicach 29-33 zł.Ożywienie nastąpiło na początku 2000 r., kiedy okazało się, że papiery holdingu budowlanego skupował M. Sołowow i spółka pozyskała inwestora strategicznego. Cena podskoczyła w okolice 40 zł. Od tego momentu kurs poruszał się już tylko w trendzie spadkowym (notował nawet 7-8 zł). Dopiero wiadomość o zobowiązaniu się do odkupu papierów po wycofaniu ich z publicznego obrotu spowodowała, że kurs wzrósł do blisko 20 zł. Na wczorajszym ostatnim, notowaniu akcje Exbudu wyceniono na 19,35 zł.

Gospodarka
Sztuczna inteligencja nie ma dziś potencjału rewolucyjnego
Gospodarka
Ludwik Sobolewski rusza z funduszem odbudowy Ukrainy
Gospodarka
„W 2024 r. surowce podrożeją. Zwyżki napędzi ropa”
Gospodarka
Szef Fitch Ratings: zmiana rządu nie pociągnie w górę ratingu Polski
Gospodarka
Czy i kiedy RPP wróci do obniżek stóp?
Gospodarka
Złe i dobre wieści przed COP 28