Teraz jest dobrze

Publikacja: 02.10.2004 08:13

Z premierem Markiem Belką

rozmawia Cezary Szymanek

Większość obserwatorów zgadza się z głównymi założeniami budżetu, dotyczącymi PKB, inflacji i deficytu. Poza tym jednak, nie pozostawiają suchej nitki na pozostałej części budżetu. Robi tak np. RPP.

Nie zgadzam się z tym, ale pewno byłoby lepiej, gdyby deficyt był jeszcze mniejszy. Ostatnia decyzja RPP pokazuje jednak, że wzrasta w niej zrozumienie tego, że rozwiązać sprawę finansów publicznych można tylko w warunkach gospodarczego wzrostu. Na ogół nasze pesymistyczne czy ostrożne oceny potem okazują się zbyt pesymistycznymi. W maju tego roku wszyscy analitycy twierdzili, że relacja długu publicznego do PKB na koniec bieżącego roku będzie wynosić 57,6-57,8%, czyli powyżej progu ostrożności 55%. Dzisiaj okazuje się, że jest to 52,2, może 52,5%.

Ile będzie na koniec roku?

Jak znam życie, to będzie jeszcze mniej.

To znaczy ile?

Nie wiem, bo to jest zależne np. od wykonania budżetu przez samorządy terytorialne. Jestem przekonany, że w przyszłym roku i w kolejnych latach, pod warunkiem realizacji planów racjonalizacji finansów publicznych, nie będzie przekraczany próg ostrożności 55%.

Ministerstwo Finansów ma przygotować do końca grudnia nowy plan konwergencji, co może oznaczać, że w 2007 roku będziemy już gotowi do wstąpienia do strefy euro. Jest data...

Sytuacja pójdzie w dobrym kierunku pod jednym warunkiem - że utrzymamy obecne tempo wzrostu gospodarczego. Wszelkie majstrowanie przy nim może być zabójcze.

Gdzie Pan widzi zagrożenie dla tempa wzrostu gospodarczego?

Przede wszystkim w destabilizacji politycznej i niczym nieuzasadnionej gwałtownej zmianie polityki pieniężnej.

Co ma Pan na myśli, mówiąc: gwałtowna zmiana w polityce pieniężnej?

Gwałtowne podwyższanie stóp procentowych, które mogłoby prowadzić do równie gwałtownego wzmacniania złotego.

Obecny poziom stóp procentowych Pana satysfakcjonuje?

Satysfakcjonuje.

Bierze Pan pod uwagę, że posłowie w pracach nad kształtem przyszłorocznego budżetu mogą namieszać w strukturze wydatków i przychodów?

Na ogół debata budżetowa, aczkolwiek bardzo gorąca, prowadzi w efekcie do niewielkich przesunięć. W końcu ta struktura wydatków budżetowych jest dobrze uzasadniona. Mogę się natomiast obawiać majstrowania przy podatkach. Budżet jest dość ostrożny, bo my zakładamy tylko 5% wzrostu gospodarczego. Po cichu myślę, że wzrost może być nieco większy.

Ile?

Trochę więcej.

Tak po cichu Panie premierze...

Takich pytań proszę mi nie zadawać - co to ja jestem, totolotek?

W budżecie jest zapisana pozycja pt. wpływy z tytułu zmiany w naliczaniu składek ZUS dla przedsiębiorców. Rada Przedsiębiorczości apeluje do rządu, aby wycofał projekt ustawy Sejmu. Co Pan odpowie Radzie Przedsiębiorczości?

Odpowiem, że podwyżka składek na ZUS nie dotyczy tych, których dochody są naprawdę niskie. Jak powiedział minister Gronicki: tu nie chodzi o przysłowiowego szewca, tylko o właściciela salonu Mercedesa; człowieka, który na ogół ma bardzo znaczące dochody.

Czyli nie będzie wycofania projektu?

Nie.

Czego spodziewa się Pan 15 października po konfrontacji z posłami? Daje Pan sobie większe szanse na przetrwanie czy na odejście z urzędu?

Muszę zakładać, że rząd przetrwa to głosowanie nad wotum zaufania. Byłbym jednak arogancki, twierdząc, że nie ma ryzyka.

Skrót wywiadu przeprowadzonego w piątek w Radiu PiN

Gospodarka
Sztuczna inteligencja nie ma dziś potencjału rewolucyjnego
Gospodarka
Ludwik Sobolewski rusza z funduszem odbudowy Ukrainy
Gospodarka
„W 2024 r. surowce podrożeją. Zwyżki napędzi ropa”
Gospodarka
Szef Fitch Ratings: zmiana rządu nie pociągnie w górę ratingu Polski
Gospodarka
Czy i kiedy RPP wróci do obniżek stóp?
Gospodarka
Złe i dobre wieści przed COP 28