Ostatnia decyzja Rady Polityki Pieniężnej o utrzymaniu stóp procentowych na dotychczasowym poziomie była zgodna z oczekiwaniami. Potwierdziła się opinia, że w ramach Rady nie ma jeszcze większości skłonnej opowiedzieć się za podwyżką stóp. Taka postawa RPP wynika prawdopodobnie z przekonania większości jej członków, że pomimo wyraźnych oznak narastania presji inflacyjnej brak jest nadal jednoznacznych dowodów na istnienie ryzyka znacznego i trwałego przekroczenia wyznaczonego celu. Dość zaskakujące jest jednak, że na zmianę tego przekonania najwyraźniej nie wpłynęła również nowa projekcja inflacji. Analizy ekspertów NBP sugerują bowiem jednoznacznie, że po osiągnięciu celu 2,5 proc. inflacja nie zatrzyma się na tym poziomie i w końcu 2008 r. zbliży do górnej granicy przedziału odchyleń. Brak reakcji Rady na zasygnalizowany w ten sposób wyraźny wzrost zagrożeń dla realizacji celu jest dość trudny do zrozumienia. Może to oznaczać, że albo większość Rady nie ma pełnego zaufania do nowej projekcji, albo też dysponuje dodatkowymi informacjami łagodzącymi obawy o nadmierny wzrost inflacji. Dość "jastrzębio" sformułowany komunikat, opublikowany po posiedzeniu Rady, nie pomaga, niestety, w zrozumieniu wszystkich motywów podjętej decyzji. Z pewnością nie wystarcza do tego wskazanie na nieco niższe ostatnio ceny ropy naftowej. Można się tylko domyślać, że część członków RPP może kwestionować przewidzianą w projekcji, i mocno rzutującą na jej wyniki, deprecjację kursu walutowego. "Gołębia" część Rady przywiązuje zapewne też dużą wagę do symetryczności w realizacji celu inflacyjnego. èle, że w tej ważnej sprawie musimy opierać się na domysłach. Ta sytuacja jednoznacznie potwierdza słuszność niedawnej decyzji RPP dotyczącej publikowania w przyszłości szerszych relacji z jej posiedzeń.

Niezależnie od wyników ostatniego głosowania RPP na rynku nadal dominuje przekonanie, że w niezbyt odległej przyszłości dojdzie do zacieśnienia polityki pieniężnej. Jednoznacznie wskazują na to notowania kontraktów terminowych i wyniki ankiet przeprowadzanych wśród analityków. Oczekiwania takie uzasadnione są stopniowo rosnącą presją inflacyjną i szybkim domykaniem się luki popytowej. Opinie ekspertów zgodnie wykluczały do tej pory możliwość wzrostu stóp jeszcze w tym roku. Nadal jest to mało prawdopodobne, choć nowa projekcja inflacyjna i ostatnie dane wskazujące na wyższy od oczekiwanego wzrost PKB w III kwartale nieco zmieniły sytuację i z pewnością będą rzutować na przebieg dyskusji na następnych spotkaniach RPP. Teoretycznie możliwe jest też podjęcie próby przeforsowania decyzji o podwyżce ze względów "taktycznych", gdyby większość obecnych członków Rady uznała, że formalne i/lub merytoryczne kwestie związane z planowaną zmianą na stanowisku prezesa NBP mogłyby istotnie zwiększyć ryzyko zbyt późnego zacieśnienia polityki pieniężnej. Sygnały o pogłębiających się podziałach w ramach RPP każą jednak wątpić w realność takiego scenariusza.

Zakładając, że dominującym kryterium przy podejmowaniu decyzji o zmianie stóp będzie ocena ryzyka nadmiernego i trwałego odchylenia od celu inflacyjnego, nadal najbardziej prawdopodobna pozostaje podwyżka stóp w I kwartale przyszłego roku. Ułatwieniem dla podjęcia takiej decyzji może być prognozowane na ten okres osiągnięcie przez wskaźnik CPI poziomu bliskiego lub nawet nieco wyższego od celu NBP. O tym, czy stopy wzrosną już w styczniu, czy też bliżej końca kwartału, zadecyduje wiele czynników, w tym zwłaszcza to, jak nowe dane makroekonomiczne wpłyną na kolejną aktualizację projekcji inflacji, jakie będą prognozy cen ropy naftowej i czy zmienią się oczekiwania dotyczące zwolnienia tempa wzrostu gospodarki światowej w 2007 r. Pewien wpływ na wybór terminu mogą też mieć poglądy ekonomiczne przyszłego prezesa NBP i skala jego skłonności do szybkiego i jednoznacznego potwierdzenia wagi przywiązywanej do utrzymania stabilności cen. Przewodniczący Rady dysponuje jednak tylko jednym głosem, do podjęcia decyzji zaś potrzeba poparcia większości jej członków.

Trzeba przy tym wierzyć, że o tym, czy dojdzie, czy też nie dojdzie do zmiany stóp procentowych, nie zadecyduje tylko zasada, że większość ma zawsze rację, ale przede wszystkim to, że racje ekonomiczne będą po stronie tej większości.

Główny ekonomista BRE Banku