Procad podpisał list intencyjny w sprawie przejęcia niewielkiej spółki zajmującej się sprzedażą i wdrażaniem systemów informatycznych z dziedziny wspomagania projektowania (CAD). - Dokument daje nam wyłączność na negocjacje do końca marca, ale mamy nadzieję, że odpowiednia umowa zostanie podpisana wcześniej - powiedział Maciej Horeczy, wiceprezes gdańskiej firmy.
Podmiot, którym interesuje się Procad, ma podobny do giełdowej spółki profil działalności. - Tak jak nasza firma, sprzedaje rozwiązania Autodesku i własne nakładki na systemy tego producenta. W przypadku tej akwizycji bardziej chodzi nam o poszerzenie sieci sprzedaży niż wzbogacenie portfolio rozwiązań - wyjaśnił wiceprezes. Nie chciał ujawnić nazwy przedsiębiorstwa.
Dystrybucją rozwiązań amerykańskiego Autodesku w Polsce, oprócz Procadu, zajmuje się jeszcze około 20 firm (tyle ma status autoryzowanego sprzedawcy). W kręgu zainteresowania giełdowej spółki może być zaledwie kilka z nich. - Nie byliśmy dotychczas obecni w regionie, w którym działa nasz przyszły partner. Zamiast otwierać własny oddział zdecydowaliśmy, że kupimy działającą już firmę z portfelem klientów - wskazał M. Horeczy. W ofercie publicznej, zakończonej kilka tygodni temu, Procad zapowiadał, że chce poszerzyć sieć oddziałów (liczy obecnie pięć) o kilka kolejnych miast, m.in. Wrocław, Kraków, Rzeszów, Łódź czy Szczecin.
Podmiot, z którym rozmawia Procad, miał w 2006 r. około 2 mln zł przychodów ze sprzedaży i był rentowny. Procad nie zdecydował jeszcze, jaki pakiet udziałów chce kupić. - Ten temat jest wciąż przedmiotem negocjacji. Na pewno będzie to pakiet większościowy. W skrajnym scenariuszu przejmiemy całkowitą kontrolę nad spółką - oznajmił wiceprezes. Do czasu zamknięcia rozmów wartość transakcji pozostaje tajemnicą. - Nie przekroczy 2 mln zł - zapewnił M. Horeczy.
Procad ma pieniądze na przejęcia. W ofercie publicznej zebrał z rynku 14 mln zł. Na rozwój sieci oddziałów i przejęcia chce wydać około 8 mln zł.