102,5 miliona złotych zarobił na czysto w ostatnim kwartale 2006 roku ING Bank Śląski. To wynik prawie o 30 milionów złotych gorszy niż przed rokiem. Więcej też po śląskim banku spodziewali się analitycy ankietowani przez "Parkiet". Prognozowali oni, że w ostatnich trzech miesiącach ubiegłego roku ING BSK wypracuje 154 mln zł. Nic dziwnego, że opublikowane wczoraj wyniki kwartalne nie porwały inwestorów, a kurs akcji banku spadł o 2,4 procent, do poziomu 802 złotych.
- Niższy zysk netto w IV kwartale to efekt nałożenia się trzech czynników. Po pierwsze, utworzenia rezerwy na karę, jaką Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów nałożył na banki (za domniemaną zmowę cenową przy pobieraniu opłat interchange przy transakcjach z użyciem kart płatniczych sam ING BSK musi zapłacić 14 milionów złotych - przyp. red.). Po drugie, w związku z wykonaniem planów rocznych 20 milionów złotych musieliśmy przeznaczyć na premie dla pracowników banku. Trzeba było też ponieść dodatkowe koszty z dostosowaniem niektórych procedur do norm Unii Europejskiej - tłumaczył dziennikarzom Mirosław Boda, wiceprezes ING BSK odpowiedzialny za pion finansowy. Na słabszy wynik banku miało też wpływ niższe saldo rozwiązanych rezerw na złe kredyty. W ostatnim kwartale ubiegłego roku bank mógł zapisać po stronie zysków z tego tytułu 25,3 mln zł, podczas gdy w poprzednich kwartałach saldo sięgało nawet 50 mln zł. Natomiast wynik na działalności stricte bankowej był prawie o 10 proc. lepszy niż rok wcześniej czy w poprzednich kwartałach 2006 roku.
Mimo lekkiej zadyszki w ostatnim kwartale 2006 r. cały miniony rok bank z Katowic może uznać za udany. Roczny zysk netto na poziomie 591,4 mln zł to najlepszy wynik w historii banku (wzrost o 7,6 proc. w porównaniu z 2005 r.). Nie wiadomo, jaka część z tego zysku trafi do akcjonariuszy banku. Na razie wiadomo, że na dywidendę trafią wszystkie nadwyżki z rozwiązanych rezerw (w całym ub.r. było to 174 mln zł). W ub.r. bank na dywidendę przeznaczył 357,8 mln zł, czyli 65 proc. zysku za 2005 r.
- Ubiegłoroczny wynik mógłby być jeszcze lepszy, ale nie interesuje nas jednorazowe podciąganie zysku przez zwiększanie marż. Zależy nam przede wszystkim na stabilnym wzroście wolumenów, który długoterminowo będzie przekładał się na wzrost wyników. Jesteśmy najtańszym bankiem na rynku i chcemy takim pozostać - wyjaśniał wiceprezes Boda. - Wzrost wolumenów może wydawać się imponujący, ale na razie nie przekłada się na podobny wzrost przychodów - uważa Andrzej Powierża, szef działu analiz DM PKO BP. W 2006 r. suma bilansowa ING BSK wzrosła o 15 proc. (do 48,4 mld zł, co plasuje ING BSK na czwartej pozycji wśród wszystkich rodzimych banków), przychody zaś rosły o połowę wolniej. Zdaniem Powierży, nie najciekawiej wygląda kontrola kosztów ING BSK. W ub.r. łączne koszty wzrosły o 11,3 proc. Wskaźnik kosztów do przychodów wzrósł do 68,3 proc. i należy do najwyższych wśród giełdowych banków.
Inna spółka z holenderskiej grupy, ING Nationale-Nederalnen PTE, wypracowała w ub.r. prawie 186 mln zł zysku netto. To o 36 proc. więcej niż rok wcześniej. Przychody z zarządzania funduszem emerytalnym wyniosły 372 mln zł.