Podobnie jak w ostatni czwartek ING Bank Śląski, w piątek o rekordowym rocznym zysku poinformowała inna giełdowa spółka z tej branży - Kredyt Bank. W całym 2006 r. warszawska instytucja wypracowała 468,1 mln zł zysku netto, o 13 proc. więcej niż rok wcześniej. Jednak ten rekordowy wynik udało się w dużej mierze osiągnąć dzięki sprzedaży portfela nieregularnych kredytów, co po stronie zysków pozwoliło bankowi zapisać 140 mln zł.
Zadyszka na koniec roku
I podobnie jak w przypadku ING BSK, ostatni kwartał 2006 r. okazał się najsłabszy także dla KB. Bank zarobił w tym okresie 81 mln zł, o 11 proc. mniej niż przed rokiem (co jednak okazało się wynikiem o 7 mln zł lepszym, niż spodziewali się ankietowani przez "Parkiet" analitycy). Jak przyznał wiceprezes banku ds. finansowych Konrad Kozik, podobnie jak to miało miejsce w ING BSK, wynik w ostatnim kwartale obciążyły m.in. rezerwa na rzecz potencjalnej kary nałożonej przez Urząd Ochrony Konsumentów i Konkurencji (w przypadku Kredyt Banku chodzi o 12 mln zł) oraz koszty szkoleń i nagród dla pracowników. W 2006 r. koszty własne banku wzrosły o 4 proc., jednak przy rosnących przychodach pozwoliło to zmniejszyć wskaźnik kosztów do dochodów o pięć punktów procentowych. Obecnie wynosi on 68 proc., co jest jednym z wyższych wskaźników wśród giełdowych banków. - Naszym planem na ten rok nie jest jakieś drastyczne cięcie kosztów. Myślimy, że wskaźnik kosztów do dochodów będzie się kształtował w okolicach 70 proc. Wszystko, co będzie poniżej tego poziomu, uznamy za plus - powiedział w piątek dziennikarzom Ronnie Richardson, prezes Kredyt Banku. Jego zdaniem, bank będzie się nastawiał głównie na zwiększenie wolumenów sprzedaży w segmencie detalicznym - kredytów hipotecznych, kart kredytowych i funduszy inwestycyjnych.
Po publikacji wyników finansowych KB, kurs akcji spółki wzrósł o 3 proc., by na koniec piątkowej sesji zamknąć się na poziomie 20,9 zł.
Dla akcjonariuszy i na kapitały