UniCredit CA IB w raporcie z 16 lutego zalecił kupowanie akcji BRE Banku. Wcześniej biuro rekomendowało trzymanie walorów warszawskiego banku. Marcin Jabłczyński, analityk biura, wyznaczył cenę docelową BRE na 450 złotych. W chwili publikacji raportu kurs BRE wynosił 395 zł. Na wczorajszym zamknięciu było to 415 zł.
CA IB ocenia, że zysk netto BRE Banku może wynieść w tym roku 728 mln zł, o niemal trzy czwarte więcej niż w 2006 roku. Prognozowane wyniki na 2007 i 2008 r. są o ok. 20 proc. wyższe od dotychczasowych szacunków. Właśnie te wyższe prognozy były podstawą do podniesienia ceny docelowej (wcześniej wynosiła ona 350 zł) i zalecenia.
Marcin Jabłczyński zakłada, że bank kierowany przez Sławomira Lachowskiego nie będzie wypłacał dywidendy przynajmniej do 2009 r. Według CA IB, stosunek kosztów do dochodów BRE spadnie w tym roku do niespełna 55 proc., z 67 proc. w ub.r.
"Inwestycja w BRE daje ekspozycję zarówno na sektor małych i średnich firm, jak i na dochody bankowości detalicznej, osiągane w ramach modelu szybkiego i mało kosztownego wzrostu" - stwierdza analityk CA IB.
To biuro należy do największych "zwolenników" BRE. Analitycy ING Securities wyceniają jedną akcję BRE na 411 zł i rekomendują trzymanie akcji banku. Z kolei specjaliści KBC Securities wyznaczają cenę docelową BRE na 418 zł, ale rekomendują sprzedawanie jego akcji. Dlaczego? W zestawieniu z oczekiwanymi zyskami BRE jest najdroższym bankiem nie tylko w Polsce, ale i w innych krajach regionu.