Od dwóch miesięcy wiedzieliśmy, że decyzja regulatora będzie niesłuszna, a okazała się absurdalna - oceniła Grażyna Piotrowska-Oliwa, dyrektor ds. strategii Telekomunikacji Polskiej. Tak odniosła się do uzasadnienia kary, którą nałożyła na TP prezes Urzędu Komunikacji Elektronicznej. Dyrektor TP obśmiała urząd za to, że uważa łącze do świadczenia usługi głosowej za to samo łącze, dzięki któremu TP świadczy usługę Neostrady. - Pani dyrektor Oliwa doskonale wie, że to jest to to samo łącze, tyle że zablokowano na nim usługę głosowych połączeń przychodzących i wychodzących. Ma nawet numer telefoniczny, który służy identyfikacji abonenta w momencie rozliczenia - odpierała zarzuty niekompetencji Anna Streżyńska, prezes UKE.
Niezachwiana pewność siebie
UKE ukarał w środę narodowego operatora 339 mln zł grzywny za zbyt wysoką cenę utrzymania łącza do świadczenia usługi szerokopasmowego dostępu do internetu. Według UKE, TP nie wykazała w sposób jasny i przejrzysty kryteriów jej ustalenia. TP jest zdania, że cena za utrzymanie łączy Neostrady wchodzi w skład cennika tej usługi, a zgodnie z prawem unijnym UKE nie ma prawa regulować cenników detalicznych na rynku szerokopasmowego dostępu do internetu. Giełdowa firma ma w tym względzie wsparcie Komisji Europejskiej. Jeśli chodzi o wysokość opłaty, powołuje się na opinię audytorów. Między innymi dlatego G. Piotrowska-Oliwa dawała wczoraj do zrozumienia, że TP nie ma wątpliwości co do swoich racji. Spółka przygotowuje odwołanie do Sądu Okręgowego. Ma na to dwa tygodnie.
Jeśli KE przeczyta uważnie...
Tymczasem prezes UKE jest równie mocno przekonana, że kara jest zasadna i dobrze uargumentowana. - Myślę, że pod względem merytorycznym jest to jedna z lepiej przygotowanych decyzji. Mieliśmy dużo czasu na analizy. Kara nie jest za Neostradę, tylko za usługę podstawową, czyli utrzymanie łącza w gotowości - powiedziała A. Streżyńska. Poinformowała też, że od 15 lutego UKE czeka na opinię KE w sprawie poprawionej notyfikacji projektów decyzji, które wcześniej KE zawetowała. UKE chce, aby TP została uznana za przedsiębiorcę o znaczącej pozycji na rynku przyłączenia do stacjonarnej publicznej sieci telefonicznej i utrzymania łączy w gotowości. - Uściśliliśmy w poprawionej notyfikacji, że nie chcemy regulować rynku dostępu do internetu, tylko rynek pierwszy, czyli utrzymania łącza - powiedziała A. Streżynska. Pytana, czy spodziewa się zmiany stanowiska KE, odpowiedziała: - Trudno powiedzieć, bo Komisja zdaje się przyjmować z góry pewne założenia. Jeśli jednak wczyta się w nasz projekt, być może nie zgłosi zastrzeżeń.