Można wytępić "szarą strefę" i tworzyć dobre prawo

Publikacja: 28.02.2007 09:10

Nadal nie mamy definicji budownictwa społecznego, a ustawę o finansowym wsparciu rodzin w nabywaniu mieszkań już trzeba nowelizować. Czy nasi

parlamentarzyści o 30 procent w górę podniosą maksymalną wartość metra kwadratowego, która pozwoli polskim rodzinom uzyskać dopłaty do kredytów?

Zegar tyka, z kalendarza spadają kolejne kartki. Ostatecznej definicji budownictwa społecznego wciąż nie ma. Do 31 grudnia pozostało już tylko 10 miesięcy... Skończy się kolejny rok... Akt prawny definiujący "budownictwo społeczne" ma już taką historię, że uwierzę w jego przyjęcie dopiero, gdy przeczytam go w Dzienniku Ustaw.

Owszem. Jest kolejna wersja definicji, uzgodniona z ministrem finansów. Powierzchnia mieszkań - 120 metrów kwadratowych, a domów - 200 metrów kwadratowych. Tylko? Jaka powierzchnia? Już nie użytkowa, jak proponowano pod koniec ubiegłego roku, a mieszkalna. Z jednej strony to dobrze, gdyż pod uwagę brane będą wyłącznie pokoje. Wszyscy powinni więc być usatysfakcjonowani. Ja jednak nie jestem. W jaki sposób będziemy określać, która część salonu z aneksem kuchennym jest, a która nie jest "mieszkalna"? Co w sytuacji, gdy między przedpokojem a salonem nie postawię ścianki działowej? Powstaje prawo, którego interpretacja nie jest jednoznaczna. A tego powinniśmy unikać. Nauczkę już mamy.

Niedawno uchwalona i już do zmian

Podczas prac nad ustawą o finansowym wsparciu rodzin w nabywaniu mieszkań słychać było sugestie, że zastosowane ograniczenia kwotowe podważają sens wprowadzania tego projektu w życie. (Przypomnijmy, Polacy mogą kupić mieszkanie na kredyt, do którego dopłaci państwo - przez 8 lat będzie pokrywać połowę części raty odsetkowej raty kredytu; cena metra kwadratowego mieszkania nie może być jednak wyższa niż wskaźnik przeliczeniowy kosztu odtworzenia 1 mkw. powierzchni użytkowej budynków mieszkalnych - w Warszawie jest to 4 370,50 zł, a w Krakowie 2 841,50 zł; dane podaje Główny Urząd Statystyczny).

Niestety, sugestie przedstawicieli branży nieruchomości pozostały bez echa. Po kilkudziesięciu dniach funkcjonowania ustawy okazało się, że trzeba dodać co najmniej 30 proc. do kwoty podawanej przez GUS, ponieważ... mieszkań po cenach określonych w ustawie zwyczajnie nie ma. Zwłaszcza w dużych miastach, które - ze względu na niższe bezrobocie i wyższe zarobki - w naturalny sposób przyciągają osoby z mniejszych miejscowości. Pozostaje mieć nadzieję na sprawne przeprowadzenie zmian ustawodawczych, które zdecydowanie większej grupie ludzi pozwolą skorzystać z pomocy państwa.

Grunty za darmo, budowa "po kosztach"

Lekiem na niską podaż ma być - według ministra budownictwa - przekazanie władzom gmin gruntów, które posiadają: Agencja Mienia Wojskowego i Agencja Nieruchomości Rolnych. Na tych działkach deweloperzy mieliby wybudować mieszkania i sprzedać je "po kosztach". Maksymalną wysokość dopuszczalnych kosztów ma określać GUS. Należy dopracować te kwoty podczas prac legislacyjnych, tak żeby nie było potrzeby nowelizacji ustawy niemal natychmiast po jej wejściu w życie.

Na razie do rozwiązania pozostaje inny problem - kluczowy dla całego przedsięwzięcia. Od dawna widać opór zarówno ze strony AMW, jak i ANR. I trudno się temu dziwić, ponieważ sprzedaż gruntów, jakie posiadają, pozwala im realizować cele, do których te instytucje powołano. Jak skończy się ta przepychanka? Rząd ma o tym zdecydować do końca lutego.

"Czarne" ręce na budowach?

Według Polskiego Związku Pracodawców Budownictwa, deficyt sięga 150 tys. fachowców. O problemach z rękami do pracy w budownictwie wiadomo od dawna. Masowa emigracja zarobkowa (głównie do Wielkiej Brytanii) przekłada się na szybko rosnące koszty budowy, a te z kolei wpływają na coraz wyższe ceny nieruchomości.

Jednocześnie okazało się, że - jak podaje Ministerstwo Pracy - mamy 262 tys. zarejestrowanych bezrobotnych z zawodami budowlanymi! Innymi słowy - na około 57 proc. bezrobotnych budowlańców czekają miejsca pracy. Na koniec grudnia - według danych GUS - zarejestrowanych było ponad 2,3 mln bezrobotnych. Brakujące 150 tys. etatów to około 6,5 proc. ogólnej liczby bezrobotnych w całym kraju! W tej sytuacji wytępienie "szarej strefy" powinno być jednym z priorytetowych zadań służb, które są za to odpowiedzialne.

dyrektor serwisu nieruchomości www.tabelaofert.pl

Gospodarka
Donald Tusk o umowie z Mercosurem: Sprzeciwiamy się. UE reaguje
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Gospodarka
Embarga i sankcje w osiąganiu celów politycznych
Gospodarka
Polska-Austria: Biało-Czerwoni grają o pierwsze punkty na Euro 2024
Gospodarka
Duże obroty na GPW podczas gwałtownych spadków dowodzą dojrzałości rynku
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Gospodarka
Sztuczna inteligencja nie ma dziś potencjału rewolucyjnego
Gospodarka
Ludwik Sobolewski rusza z funduszem odbudowy Ukrainy