Na giełdzie można zarabiać w sposób nieuczciwy. Udowodniła to 43-letnia Beata L., której za oszustwa z 2005 r. na warrantach i kontraktach terminowych związanych z akcjami PKN Orlen grozi do 5 lat więzienia i grzywna do 5 mln zł. - Jak na każdym rynku świata, tak i u nas są patologie. Ale jak widać, organy ścigania coraz lepiej sobie z tym radzą - mówi Łukasz Dajnowicz, rzecznik Komisji Nadzoru Finansowego.
Na czym polegało oszustwo? - Ta pani generowała straty rzędu 11 i 9 tys. zł, na dwóch rachunkach. Na trzecim generowała zyski w wysokości 20 tys. zł - tłumaczy Łukasz Dajnowicz. - W efekcie przeprowadzonych transakcji doszło do sztucznego zawyżania ceny o kilkadziesiąt proc. Pieniądze z transakcji trafiały na ten sam rachunek - poinformowała Anna Kędzierzawska z zespołu prasowego Komendy Stołecznej Policji.
- KNF wysyła rocznie do prokuratury ok. 50 zawiadomień. Kilkanaście z nich dotyczy manipulacji - przyznaje Dajnowicz.
Czy można zapobiegać oszustwom? - Domy maklerskie są zobligowane do monitoringu, ale ze względu na ilość transakcji wykrywanie nieprawidłowości będzie trudne - mówi Jarosław Cisło z AmerBrokers.