W III kwartale bank ING wypracował 198,1 mln zł skonsolidowanego zysku netto, przypadającego na akcjonariuszy jednostki dominującej. Oznacza to 26-procentowy wzrost w stosunku do tego samego okresu ub.r. Taki wynik był zaskoczeniem dla rynku - analitycy prognozowali, że od lipca do września bank zarobił 159,6 mln zł. - Istotna część zysków to efekt operacji jednorazowej, o której wcześniej nie informowaliśmy - wyjaśniał Brunon Bartkiewicz, prezes ING Banku Śląskiego. W sierpniu bank sprzedał wierzytelności Walcowni Rur Jedność za 34,8 mln zł.
- Jeżeli odliczymy tę transakcję, to wyniki ING nie zachwycają - szczególnie po uwzględnieniu wydatków, które bank ponosi na rozbudowę sieci placówek i kampanie marketingowe - ocenia Marcin Jabłczyński, analityk CA IB. Wskaźnik C/I po trzech kwartałach wyniósł 66 proc.
Chociaż prezes Bartkiewicz z dumą podkreśla przeszło 100-procentowy wzrost wolumenu w pożyczkach hipotecznych wobec września ubiegłego roku, to udział banku w rynku kredytów detalicznych spada (na koniec września br. wyniósł 1,85 proc., wobec 1,94 proc. po trzecim kwartale ubiegłego roku). Prezes Bartkiewicz wątpi, czy ING uda się utrzymać podobną dynamikę sprzedaży hipotek w przyszłym roku.
- Udział ING w polskim rynku kredytów nie zachwyca, jak na tak dużą instytucję - stwierdza M. Jabłczyński. Jego zdaniem, tylko częściowo tę sytuację można uzasadnić tym, że bank nie zdecydował się na sprzedawanie hipotek we frankach. Udział w rynku kredytów korporacyjnych wyniósł na koniec września 5,76 proc., wobec 5,64 proc. po trzecim kwartale ubiegłego roku.
ING tradycyjnie utrzymuje silną pozycję na rynku depozytów (8,54 proc. udziału w rynku). W ciągu trzech kwartałów tego roku bank powiększył swoją bazę depozytową do 47,8 mld zł (wzrost o 24 proc. wobec września ubiegłego roku), z czego ponad 70 proc. stanowią depozyty klientów detalicznych. O 92 tys. wzrosła liczba rachunków bieżących.