Jeżeli rzeczywiście dojdzie do likwidacji majątku producenta felg Toora Poland, pieniądze ze sprzedaży dwóch zakładów mogą wystarczyć tylko na spłatę części zobowiązań wobec jej wierzycieli i kontrahentów. Tak wynika z informacji zamieszczonych w postanowieniu sądu o ogłoszeniu upadłości spółki. W takim scenariuszu udziałowcy Toory ryzykują, że jeżeli sąd nie zgodzi się na układ z wierzycielami, nie otrzymają od syndyka żadnych pieniędzy.

"Opierając się na danych uzyskanych od dłużnika, zadłużenie spółki na koniec września tego roku wynosiło około 294 mln zł (przy kursie euro 3,7 zł), w tym ponad 120 mln zł wobec dostawców towarów i usług" - czytamy w uzasadnieniu postanowienia w sprawie upadłości Toory. Tymczasem, według danych Jana Skiby, nadzorcy sądowego (a obecnie syndyka Toory), "szacunkowa wartość zakładów w Nisku i w Żorach oraz kwota należności wynosi około 277 mln zł".

Obie te wartości są mniejsze od danych przedstawionych w raporcie kwartalnym spółki. Zarząd Toory podał w nim, że zobowiązania spółki sięgały 350 mln zł. Wartość aktywów trwałych, zapasów i należności (czyli składników majątku, które mogą zostać sprzedane przez syndyka) wykazana w księgach spółki przewyższała zobowiązania i wynosiła 416 mln zł.

Tarnobrzeski sąd nie zgodził się na ogłoszenie upadłości z możliwością układu, o co wnioskował jeden z wierzycieli spółki, firma doradczo-inwestycyjna Sovereign Capital. Nie wykluczył jednak zmiany trybu postępowania upadłościowego na upadłość z układem. - Jeżeli okaże się, że w przypadku układu wierzyciele uzyskają zaspokojenie służących im wierzytelności w stopniu wyższym niż na skutek likwidacji majątku, istnieje możliwość zmiany sposobu prowadzenia postępowania na zmierzający do zawarcia układu - pisze sąd w uzasadnieniu. Spółka złożyła już zażalenie na tę decyzję.

- Moim zdaniem, sąd odrzuci ten wniosek - mówi syndyk. - Mam nadzieję, że nastąpi to przed świętami, ponieważ przedłużający się stan zawieszenia nie służy spółce. Jej główną wartością są klienci, a ci mogą w każdej chwili odejść ze względu na zagrożenie dostaw - mówi J. Skiba. - Uprawomocnienie się postanowienia o upadłości pozwoliłoby m.in. na odblokowanie rachunków bankowych zajętych na wniosek wierzycieli - dodaje.