Wyniki sprzedaży, które Open Finance podał za I kwartał bieżącego roku, są nieprawdopodobne – mówi przedstawiciel jednego z większych konkurentów tej firmy. – Widocznie spółka kontrolowana przez Noble Bank zmieniła sposób liczenia wartości udzielanych kredytów hipotecznych – mówi wiceprezes innej firmy doradczej. Przedstawiciele Open Finance odpierają te zarzuty i tłumaczą się ze stosowanej metodologii.
[srodtytul]„Podejrzane” wzrosty?[/srodtytul]
Co wzbudza podejrzenia konkurentów? Poprawa wyników spółki zależnej Noble Banku w czasie kryzysu finansowego. W IV kwartale ubiegłego roku, kiedy udzielono kredytów hipotecznych za 11 mld zł, Open Finance wysłał wnioski o takie pożyczki do banków, o wartości 0,9 mld zł. Około 60 proc. z nich zostało zatwierdzonych. Udział Open Finance w rynku można było więc szacować na 5 proc.
Natomiast w I kwartale wartość wysłanych wniosków wzrosła do 2,24 mld zł, była więc większa niemal o 250 proc. Przedstawiciele banku zapewniają przy tym, że ich „zamykalność” (odsetek zatwierdzonych) pozostała na poziomie 60 proc.
W tym czasie wartość kredytów udzielonych przez banki spadła do 7 mld zł. Można więc szacować, że udział Open Finance w rynku pośrednictwa kredytowego wzrósł czterokrotnie, do ponad 19 proc.– Ten rezultat wydaje się wręcz nieprawdopodobny. Może po prostu wynikać z zaliczania do „nowych wniosków o kredyty hipoteczne” dużych ilości pożyczek refinansowych – mówi jeden z naszych rozmówców. Konkurenci dodają, że Open Finance do wniosków o nowe kredyty dodawał również „aneksowanie” już uruchomionych umów, np. przy okazji zmiany ich oprocentowania czy okresu kredytowania.