Pod koniec maja wydał rozporządzenie, zgodnie z którym ministrowie, szefowie urzędów centralnych i wojewodowie po otrzymaniu informacji o tym, ile zaplanowano na odpowiadające im zadania w budżecie środków, przekażą w ciągu 21 dni kalendarzowych projekt części budżetu, za jaki odpowiadają. Na przedstawienie budżetu w ujęciu zadaniowym dostali 29 dni.

Teraz resort szykuje zmianę rozporządzenia, zakładającą skrócenie terminów do odpowiednio 10 i 15 dni. MF tłumaczy zmianę niestabilną sytuacją gospodarczą, która powoduje, że przygotowanie prognoz makroekonomicznych wymaga zebrania „możliwie najdokładniejszych danych i bardzo wnikliwych analiz”.

Tymczasem założenia do budżetu na 2010 r. przedstawione w czerwcu przez rząd Komisji Trójstronnej budzą spore obawy zarówno przedsiębiorców, jak i związkowców. Do wicepremiera Waldemara Pawlaka jako szefa Komisji Trójstronnej pracodawcy skierowali właśnie stanowisko, w którym krytykują brak precyzji i zbyt małą liczbę informacji, jakie im przekazano. Mimo to informację rządu – choć z licznymi zastrzeżeniami – przyjęli.

– Opiniowany dokument nie zawiera żadnych prognoz wielkości finansowych budżetu na rok 2010 ani też opisu jego systemowych uwarunkowań. Oceniamy ten fakt negatywnie – czytamy w opinii pracodawców. Uważają też, że poziom inflacji może być wyższa niż 1 proc. zakładany przez rząd, a spadek zatrudnienia w gospodarce wyższy niż 2,2 proc. Przypominają, że 2002 r. w okresie spowolnienia wyniósł 6,4 proc. Stanisław Gomułka, były wiceminister finansów, a obecnie główny ekonomista Business Centre Club, przypomina, że rząd przedstawiał zwykle m.in. szczegółową analizę składników zagregowanego popytu.