– Jesteśmy zdecydowani zrezygnować ze współpracy z Polkomtelem, jeżeli ten nie zmieni swojego stanowiska – mówi Maciej Topolski, rzecznik grupy Kolportera, która należy do największych hurtowych sprzedawców elektronicznych doładowań operatora.
I Kolporter, i inni hurtownicy argumentują, że proponowany spadek prowizji pochłonąłby całą ich marżę. Musieliby wynegocjować analogiczną obniżkę prowizji z sieciami detalicznymi, które ich zdaniem się na to nie godzą.
– Rynek telekomunikacyjny się zmienia i jak każda firma na nim działająca szukamy oszczędności. Nasi partnerzy muszą zrozumieć to zjawisko. Nie działamy wbrew rynkowi, ponieważ jesteśmy bliscy porozumienia z największymi z dystrybutorów naszych elektronicznych doładowań, m.in. bankami. Oponuje tylko część naszych partnerów. Zresztą na rynku jest wiele nowych podmiotów, które są gotowe do sprzedaży naszych doładowań – mówi Dariusz Matuszak, dyrektor biura komunikacji w Polkomtelu.
W konflikt z telekomunikacyjnym operatorem poza Kolporterem wszedł między innymi BillBird, Mennica Polska, Polski Tytoń i Grupa Lew. Według szacunków przedstawicieli tych firm, obsługują one łącznie około 70 tys. detalicznych punktów, sprzedających doładowania przez elektroniczne terminale.
Elektroniczne doładowania telefonów na kartę sprzedawane są jednak również poprzez systemy transakcyjne banków, sieci bankomatów i Internet. Ci pośrednicy nie muszą się dzielić prowizją z właścicielami punktów handlowych, dlatego łatwiej im znieść spadek marży. Według nieoficjalnych informacji, protest hurtowników nie wywoła większej reakcji Pol-komtela.