Jako przyczynę podają stabilną kondycję polskiej gospodarki w porównaniu ze słabą koniunkturą w Europie.

Średnia prognoz analityków ankietowanych przez agencję Bloomberg na koniec roku to 4,12 złotego za euro. W piątek wieczorem kurs polskiej waluty oscylował w granicach 4,24 złotego. Z analiz wynika, że w 2010 r. złoty powinien jeszcze zyskiwać na wartości. Średnia prognoz na koniec przyszłego roku to 3,79 EUR/PLN.

Jeżeli klienci dużych banków inwestycyjnych braliby pod uwagę wydawane rekomendacje, polska waluta rzeczywiście powinna się umocnić. Złoty pozostaje preferowaną przez analityków UBS walutą wśród wschodzących rynków Europy, Bliskiego Wschodu i Afryki (EMEA). UBS ocenia, że złoty będzie się umacniał dzięki pozytywnym danym makroekonomicznym. O tym, że polska waluta jest niedowartościowana, przekonywał także Goldman Sachs. Zdaniem banku kurs równowagi to 3,54 złotego za euro.

Również analitycy BRE Banku rekomendują kupowanie złotego z uwagi na coraz lepsze prognozy wzrostu PKB Polski. O sile polskiej waluty ich zdaniem może świadczyć fakt, że przekroczenie pułapu 4,3 EUR/PLN we wtorkowy wieczór – mimo że uruchomiło transakcje stop-loss – nie pociągnęło za sobą dalszych spadków kursu złotego.Ekonomiści PKO BP spodziewają się, że na koniec roku za euro płacić będziemy 4 zł. Zwracają uwagę, że rynek walutowy z uwagą będzie śledził dane o długu publicznym.