Przygotowania do sprzedaży akcji Giełdy Papierów Wartościowych zaczęły się na dobre jeszcze w 2005 r., kiedy resort skarbu wybrał doradców prywatyzacyjnych. Pierwsza koncepcja obecnego rządu pojawiła się w marcu 2008 r. Od tego czasu zmieniła się dwukrotnie. Wiele wskazuje na to, że może się zmienić po raz kolejny.
[srodtytul]Kilka transz[/srodtytul]
W resorcie dojrzewa pomysł zakładający, że po transakcji żaden z inwestorów nie będzie miał decydującego wpływu na GPW. Do zmiany dopinguje fakt, że wiążące oferty złożył tylko jeden inwestor strategiczny (Deutsche Boerse). Rząd obawiał się, że w takiej sytuacji trudno będzie wynegocjować korzystne warunki.
Nieoficjalnie przedstawiciele MSP potwierdzają, że rozważany jest debiut giełdowy i podział akcji na transze: dla inwestorów finansowych (TFI, OFE i private equity), członków giełdy (głównie domy maklerskie), a także osób indywidualnych (15 proc.). Skarb Państwa zatrzymałby w swoich rękach 25 proc. akcji i dodał do statutu giełdy zapisy zabezpieczające przed niespodziewanym przejęciem większości papierów przez jeden podmiot.
Takie ryzyko może być nie tylko teoretyczne. Okazuje się bowiem, że akcjami GPW interesuje się m.in. amerykański Kohlberg Kravis Roberts, znany z wrogich przejęć na giełdzie nowojorskiej.