Podwyżka składek jakie wnoszą towarzystwa na rzecz UFG jest nieuchronna i nastąpi najpóźniej od 2011 r. – mówi nam Elżbieta Wanat-Połeć, szefowa Ubezpieczeniowego Funduszu Gwarancyjnego.Fundusz zajmuje się głównie wypłacaniem odszkodowań ofiarom wypadków w przypadku, gdy sprawca nie miał OC lub jest nieznany.
Towarzystwa sprzedające OC muszą oddawać na rzecz UFG 0,5 proc. składki zbieranej z takich produktów. Dodatkowo 0,2 proc. przekazują na tzw. Fundusz Pomocowy. Może on być źródłem pożyczki dla towarzystwa, które przejmuje portfel ubezpieczeń od innego podmiotu z branży i przez to przestaje spełniać wymogi wypłacalności.
Według Wanat-Połeć w 2009 r. ubezpieczyciele przekazali na rzecz UFG 36 mln zł, tymczasem instytucja musiała wypłacić 61 mln zł odszkodowań. – Różnicę pokrywaliśmy z zapasów. Sięgają 60 mln zł. Nie powinny być mniejsze niż 40 mln zł – podkreśla szefowa UFG.
Wanat-Połeć szacuje, że suma odszkodowań wypłacanych przez UFG będzie rosła w najbliższych latach po około 10-15 proc. rocznie. Będzie to m.in. efekt zasądzania przez sądy wyższych zadośćuczynień. Stąd potrzeba podniesienia opłat na UFG.
Wanat-Połeć chce, by podwyżka była jak najmniej dotkliwa dla firm. Analizuje, czy jest szansa, by od 2011 r. 0,2 proc. składki przekazywanej do Funduszu Pomocowego trafiało bezpośrednio do UFG. Decyzję w tej sprawie musi podjąć zgromadzenie członków UFG, a potem uzyskać zgodę ministra finansów. Ten z kolei musi dostać zielone światło od Komisji Nadzoru Finansowego.