28 kwietnia mija pół roku, od kiedy uprawomocniło się postanowienie Sądu Rejonowego w Częstochowie o oddaleniu wniosku o upadłość spółki (z powodu braku wystarczającego majątku na pokrycie kosztów postępowania). Organizator rynku (zależna od GPW spółka BondSpot) zobowiązany jest w takiej sytuacji z mocy prawa do wycofania akcji z obrotu.
Przed Wielkanocą władze BondSpot zdecydowały się zawiesić na jeden dzień notowania akcji Leasco. Miały wątpliwości, czy wszystkie istotne informacje dotyczące spółki zostały opublikowane w raportach bieżących. Po wyjaśnieniach Leasco obrót został wznowiony.
Walory od dłuższego czasu wyceniane są na minimalnym poziomie 1 – 2 gr (choć kiedyś było to i 10 gr). Nic dziwnego – spółka jest tak zadłużona, że wykazywana w ostatnich sprawozdaniach wartość księgowa firmy jest ujemna.
Większość inwestorów chce sprzedać papiery Leasco. Dla przykładu, we wtorek łączny wolumen ofert sprzedaży sięgał 17,6 mln sztuk, a kupna 57,7 tys. sztuk.
Co czeka giełdowych graczy po wycofaniu akcji z obrotu? – Ze względu na fatalną sytuację finansową firmy nie powinni liczyć na zaspokojenie z masy likwidacyjnej, skoro sąd nie zgodził się nawet na przeprowadzenie upadłości. Teoretycznie mogą rozważyć roszczenie odszkodowawcze wobec władz spółki odpowiedzialnych za jej stan – mówi Wojciech Popiołek, partner kancelarii ADP Popiołek, Adwokaci i Doradcy.