Choć od upadłości banku Lehman Brothers minęło już ponad półtora roku, wciąż nie udało się znaleźć kupca na wierzytelności tej instytucji na polskim rynku. Chodzi o portfel długów firm o nominalnej wartości ok. 3 mld zł, skupiony w latach 2006 – 2007 od ING Banku Śląskiego, PKO BP, BGŻ i Millennium. Wierzytelności trafiły do zamkniętego funduszu sekurytyzacyjnego Bison zarządzanego przez Copernicus Capital TFI.
[srodtytul]Niesatysfakcjonująca cena[/srodtytul]
Portfelem interesowały się m.in. Kruk, który pomaga Copernicusowi w windykacji należności, Bank of America, Varde Partners czy Deutsche Bank. Do tej pory jednak angielskiemu oddziałowi firmy doradczej PricewaterhouseCoopers, który zarządza majątkiem bankruta w regionie, nie udało się przeprowadzić żadnej transakcji dotyczącej polskich portfeli. Zarządcy koncentrowali się na sprzedaży nieruchomości i rozliczeniach dotyczących rynku kapitałowego. Znawcy tematu podkreślają, że aktywa w Polsce stanowią niewielki ułamek tego, co zostało po Lehman Brothers.
Przeszkodą w realizacji transakcji była niechęć inwestorów do kupowania dużych pakietów wierzytelności po wybuchu kryzysu na rynku finansowym. – Po 2008 r. transakcji nie ma wiele, skupujący oczekują niskich cen i premii za ryzyko, na które nie chcą się zgodzić sprzedający – mówi jeden z zarządzających.
Na początku 2009 r. PwC próbowało dopiąć sprzedaż wierzytelności Lehman Brothers na innym środkowoeuropejskim rynku. Kwoty, jakie mógł uzyskać doradca, nie były jednak satysfakcjonujące. PwC zdecydował się zatem nie sprzedawać aktywów bankruta za wszelką cenę – tym bardziej że część wierzytelności jest regularnie spłacana, co owocuje konkretnymi wpływami. Ani Copernicus, ani Kruk nie chcą jednak informować o szczegółach, w jakiej części należności są zwracane i jak długo cały proces może potrwać.