Amerykański Chubb, francuskie MAAF i Credit Agricole – te firmy, jak ustalił „Parkiet”, planują ruszyć w Polsce ze sprzedażą ubezpieczeń majątkowych za pośrednictwem telefonu i Internetu, czyli w systemie direct (bez pośrednictwa agentów). W dodatku od dwóch lat na rynku mówi się także o powrocie do Polski firmy Zurich Financial Services. Działała u nas w latach 1998–2002. – Słyszałem, że może nam niedługo przybyć konkurentów – przyznaje Ryszard Bociong, szef Axa Direct, drugiej pod względem składki firmy na tym rynku (135 mln zł).
[srodtytul]Kiedy zyski?[/srodtytul]
Zanim direct zacznie zarabiać, właściciel musi inwestować 20–40 mln zł rocznie przez pięć lat. Directy wydają dużo na reklamę. Np. Axa Direct w 2008 r. wydała niemal tyle, ile zebrała składek (81 mln zł). Ze względu na niskie ceny polis, mają też wysoką szkodowość (sięgającą nawet 90 proc.).
Nowi gracze to większa konkurencja. Działające już: Link4 TU (233 mln zł składek), Axa Direct, Aviva Direct, BRE Ubezpieczenia (93,9 mln zł) czy Liberty Direct (84,7 mln zł), mogą się obawiać nie tylko spadku przychodów ze składek, lecz także odejścia wykwalifikowanej kadry oraz konieczności zwiększenia wydatków na reklamę. Dla niektórych directów oddali się tym samym moment, w którym zaczną przynosić zyski.
Aviva Direct i Liberty Direct, które ruszyły w 2007 r. zaplanowały go na 2012 r. Axa Direct wciąż nie osiągnęła progu rentowności (według szacunków „Parkietu” w 2008 r. straciła 40 mln zł), a działa od 2006 r. Link4 TU, które tylko w 2007 r. było na plusie, rok później miało 46,2 mln zł straty.