Wczoraj po południu spotowa cena złota w Londynie oscylowała wokół 1258 USD za uncję. To nieco poniżej rekordu z czerwca. Większość analityków uważa, że wkrótce rekord zostanie pobity.
[srodtytul]Kruszec pozostanie w cenie[/srodtytul]
Wszystko wskazuje na to, że bieżący rok będzie już dziesiątym z rzędu, który złoto zakończy na plusie. Od początku roku jego cena w Londynie podskoczyła o 12 proc. Średnia prognoza ankietowanych przez agencję Bloomberga analityków wskazuje, że do przełomu 2010 i 2011 r. zyska jeszcze 3 proc. Zdaniem Dana Cooka, analityka IG Markets, poziom 1300 USD zostanie osiągnięty jeszcze tej jesieni. W ostatnich 15 latach złoto tylko raz taniało we wrześniu – zauważa. Choć pojawiają się też sceptyczne głosy – np. legendarny inwestor George Soros twierdzi, że na rynku złota utworzyła się bańka – to wielu analityków spodziewa się skoku cen tego kruszcu nawet do 1500 USD. Z jednej strony – jak wskazują analitycy GoldCore – można się spodziewać wzrostu popytu na złoto branży jubilerskiej w Azji (zwłaszcza w Indiach), gdzie trwa dynamiczne ożywienie gospodarcze. Z drugiej zaś strony silny jest popyt inwestycyjny, co jest m.in. reakcją na luźną politykę pieniężną banków centralnych i brak perspektyw na jej zaostrzenie. – Jeśli gospodarka światowa będzie się umacniała, wykreuje większy popyt w przemyśle jubilerskim. Jeśli sytuacja gospodarcza się pogorszy, zwiększy się popyt inwestorów szukających „bezpiecznej przystani” – mówi Eugen Weinberg, analityk surowcowy Commerzbanku.
[srodtytul]Pęd ku bezpieczeństwu[/srodtytul]
Obecnie zdecydowanie większą rolę zdaje się odgrywać drugi z wymienionych przez Weinberga czynników. Wskazuje na to m.in. fakt, że od minionego roku pierwszy raz od 30 lat popyt inwestycyjny (np. funduszy inwestycyjnych) na złoto przewyższa popyt branży jubilerskiej – podaje londyńska firma GFMS.Ponadto, równocześnie ze złotem drożeją inne aktywa, traktowane przez inwestorów jako bezpieczne schronienie na niepewne czasy. I tak, frank szwajcarski – pomimo prowadzonych do czerwca tego roku interwencji tamtejszego banku centralnego – od początku maja umocnił się wobec euro o około 12 proc., a wobec dolara o około 14 proc. Podobnie zachowuje się jen. W tej samej perspektywie czasowej zyskał w stosunku do euro 17 proc., a w stosunku do dolara 13 proc. Jednocześnie bardzo wysokie są ceny uważanych za najbezpieczniejsze na świecie obligacji amerykańskich i niemieckich. Szczególnie rentowność (porusza się w odwrotnym kierunku do cen) tych drugich oscyluje wokół historycznego minimum 2,1 proc., osiągniętego pod koniec sierpnia. Z kolei rentowność papierów skarbowych tych państw eurolandu, które mają najpoważniejsze problemy fiskalne – głównie Grecji i Irlandii – zbliża się do rekordów z początku maja, najgorętszego etapu kryzysu zadłużeniowego w Europie.