Mówię o politykach. Jeżeli PTE, którym przypisuje się m.in. działanie w zmowie, złe inwestowanie, wysokie koszty, czyli pazerność, występują w dyskusji, to choćby nie wiem jak słuszne rzeczy mówiły, nie są najskuteczniejszymi obrońcami systemu. Lepiej, żeby w debacie pojawiali się inni, choćby mówili to samo. I rzeczywiście, pojawiło się bardzo wiele głosów z różnych środowisk. Dobrze się stało, że debata przebiega właśnie w ten sposób.
[b]Największym zwolennikiem tego, żeby nie ruszać systemu emerytalnego, jest prof. Balcerowicz. Wszyscy inni zaczynają zmieniać zdanie...[/b]
Ciągle jeszcze pan minister Michał Boni jest osobą, która uważa, że fundusze emerytalne mają do odegrania pozytywną rolę.
[b]Ale i on proponuje obniżenie składki przekazywanej do OFE w gotówce.[/b]
Trzeba oddzielić fazę diagnozy, która jest źle postawiona, od fazy podejmowania decyzji i wybierania najmniej bolesnych wariantów. Być może w stosunku do OFE trzeba będzie podjąć jakieś decyzje przejściowe. Nie wykluczam takich. Jednak ci, którzy mówią, że OFE odegrały do tej pory złą rolę albo że się nie sprawdziły, nie mają racji. I to jest pierwszy element złej diagnozy. Drugi to przekonanie, że OFE przyczyniają się do zwiększania długu publicznego. Trafnie wykazywał to prof. Balcerowicz. Do długu publicznego w znacznym stopniu ciągle przyczynia się stary system emerytalny, który wygasa wolniej, niż byłoby to możliwe. A to za sprawą decyzji, których nie podejmowali politycy z kolejnych rządów. Dług wynikający z systemu emerytalno-rentowego byłby mniejszy, gdyby np. tzw. wcześniejsze emerytury zostały szybciej skasowane czy też gdyby nie podjęto decyzji o obniżce składki rentowej. Nie można wskazywać jednego chłopca do bicia, czyli OFE, odpowiedzialnego za złą sytuację finansów publicznych. To bardzo łatwa, prostacka diagnoza. Wyciąganie wniosków na podstawie takiej diagnozy jest obarczone poważnym błędem. Robi się krzywdę ludziom, którzy są w tym systemie. Nadweręża się zaufanie do państwa. W tej chwili nikt już nic nie rozumie z całego systemu emerytalnego. Nikt nie wie, czy ZUS jest dobry, czy OFE są dobre. Czy w ogóle z systemu emerytalnego będą wypłacone w przyszłości jakiekolwiek pieniądze. Czy na emerytury możemy liczyć, czy tylko na własną zapobiegliwość. Widać ogromny niepokój o przyszłość, wywołany przez debatę prowadzoną pod hasłem skoku na kasę i bardzo radykalnych propozycji, których nikt sensownie nie uzasadnił, ale i którym nikt się nie przeciwstawiał.
[b]Pieczę nad pracami, które mają zaowocować zmianami w systemie, przejął premier. Ale i on niezbyt pochlebnie wypowiadał się na temat OFE, choćby w czasie słynnego spotkania z przedstawicielami towarzystw emerytalnych.[/b]