Jak wynika ze statystyk, w maju udział zdalnych członków giełdy w obrotach na rynku akcji (bez transakcji pakietowych) wyniósł 28,4 proc. W okresie od stycznia do kwietnia było to... 28,5 proc.
Skutki uboczne
Nie sprawdziły się więc czarne scenariusze kreślone przez niektórych przedstawicieli środowiska maklerskiego. Jeszcze przed startem UTP (ruszył 15 kwietnia) twierdzili oni, że dzięki nowej technologii zagraniczni brokerzy zaczną zwiększać udziały rynkowe kosztem krajowych graczy głównie dzięki znajomości UTP z innych rynków. Maj przeczy tej teorii.
– Zawsze raczej stałem w opozycji do głosów, które sugerowały, że samo wprowadzenie systemu UTP spowoduje znaczące zwiększenie udziałów w obrotach brokerów zagranicznych. Nie zmienia to faktu, że zagraniczne instytucje mają pewną przewagę, gdyż sam system nie jest dla nich nowością i znają wszystkie jego możliwości na starcie. Natomiast barierą do efektywnego wprowadzenia alogotradingu czy HTF przez międzynarodowych brokerów jest jeszcze struktura opłat oraz płynność rynku, która nie jest związana z rodzajem systemu transakcyjnego – mówi Witold Stępień, prezes DM Banku Handlowego.
Z kolei zdaniem Waldemara Markiewicza, prezesa Izby Domów Maklerskich, z realną oceną wpływu UTP na rynek trzeba poczekać co najmniej do końca roku. Jak jednak podkreśla, już teraz można mówić o kilkudziesięciomilionowych nakładach finansowych, które poniosły krajowe domy maklerskie na wdrożenie systemu UTP.
– To duże obciążenie finansowe dla branży maklerskiej pogrążonej od ponad dwóch lat w kryzysie. Wysiłek wdrożenia UTP przekłada się w niektórych domach maklerskich na dalsze poszukiwania oszczędności. Domy maklerskie tną koszty i redukują miejsca pracy w Polsce, a ich przewaga konkurencyjna nad zdalnymi członkami giełdy się zmniejszyła. Zdalni członkowie giełdy nie zwiększyli udziałów rynkowych w ciągu kilku tygodni od wdrożenia UTP, jednak to, czy zdominują handel w Warszawie w perspektywie następnych kwartałów, będzie zależało od tego, czy wprowadzimy działania wspierające krajową branżę maklerską. To kwestia przyszłości całego rynku kapitałowego w Polsce – dodaje Markiewicz.