Nawet mocno przeregulowane OFE wspomagały gospodarkę poprzez generowanie dodatkowego kapitału. Ich brak w skrajnym przypadku oznaczałby znaczne zmniejszenie nakładów inwestycyjnych oraz konieczność importowania w jeszcze większym stopniu oszczędności, co mogłoby znacząco pogorszyć nierównowagę zewnętrzną Polski. Takiego zdania są ekonomiści z Komitetu Obywatelskiego ds. Bezpieczeństwa Emerytalnego (KOBE).
– Wpływ OFE na gospodarkę był dodatni. Wszyscy ekonomiści podzielają to zdanie, z wyjątkiem jednego, który bierze stronę rządu – Bogusława Grabowskiego – mówił Mirosław Gronicki, były minister finansów. Jak dodawał, skala tego wpływu jest dyskusyjna. Według jego i Janusza Jankowiaka wyliczeń, w 2012 r. PKB w cenach bieżących bez OFE byłby o prawie 7 proc. mniejszy. Według wyliczeń innych ekonomistów, wpływ ten mógł być nieco niższy, a PKB byłby bez OFE mniejszy o 4–5 proc.
Stanisław Gomułka, główny ekonomista BCC, podkreślał nie tylko rolę OFE dla gospodarki, ale i I filara, czyli zreformowanego ZUS. Przejście z systemu o zdefiniowanym świadczeniu na system o zdefiniowanej składce zachęca ludzi do dłuższej aktywności zawodowej (im dłużej się pracuje, tym wysokość świadczenia jest wyższa). – W Polsce aktywność zawodowa jest na niskim poziomie. I filar generuje zaś podaż pracy, ale ten przyrost dopiero się zaczyna – mówił.
Tempo wzrostu podaży pracy w długim okresie może wzrosnąć o ok. 0,5 pkt proc. rocznie, co daje łączny efekt nawet około 10 proc. PKB. Warunkiem koniecznym jest jednak wyższy w tym okresie o ok. 2–3 pkt proc. udział inwestycji w dochodzie narodowym. To jest możliwe jednak tylko w przypadku długotrwałego zmniejszenia deficytu sektora finansów publicznych, w tym przede wszystkim ZUS. To z kolei możliwe jest za sprawą wprowadzenia dodatkowych reform rentowo-emerytalnych oraz utrzymania oprocentowania „kapitału" na kontach w ZUS na niskim lub co najwyżej umiarkowanym poziomie. Ekonomiści podkreślali także to, że III filar, dodatkowe oszczędzanie na emeryturę, został zaniedbany przez regulatorów.
– Dzięki reformie Buzka nasz system stał się jednym z najbezpieczniejszych w Europie. Po drodze jest jednak rozmontowywany, co spowoduje większą nieprzewidywalność w przyszłości – uważa Gronicki.