Procedowanie rządowych zmian w systemie emerytalnym jest już w zasadzie na finiszu. Po tym, jak ustawa w ekspresowym tempie przeszła przez obie izby parlamentu, teraz dokument czeka już tylko na podpis prezydenta, który ma na to czas do 2 stycznia.
Prezydent podpisze?
Z zeszłotygodniowych wypowiedzi Bronisława Komorowskiego wynika, że złoży swój podpis pod zmianami w OFE. – Prezydent nie jest od tego, żeby robić problemy – stwierdził. Dodał, że sytuacja jest w tej chwili taka, że konsekwencje zmian są już zaplanowane w przyszłorocznym budżecie. Zastrzegł jednak, że oczekuje dalszej dyskusji w sprawie systemu emerytalnego.
– Spekulowanie na temat tego, co zrobi prezydent, wydaje się nie na miejscu – mówi prof. Leszek Balcerowicz i apeluje, aby zamiast tego zajrzeć do ustawy zasadniczej. – Po to mamy przecież konstytucję, żeby z niej korzystać. A ona jasno mówi o obowiązkach prezydenta – podkreśla Balcerowicz. – Zamiast więc snuć domysły, mówmy, co powinien zrobić prezydent z mocy konstytucji – dodaje.
Zgromadzeni wokół ekonomisty przeciwnicy zmian w OFE wystosowali dwa listy (od prawników i ekonomistów) do prezydenta. Podkreślają w nich niekonstytucyjność i ekonomiczną wadliwość ustawy. Pod listami podpisało się już 58 prawników oraz 144 ekonomistów. Eksperci przekazali oba dokumenty do Kancelarii Prezydenta, równocześnie zwracając się do głowy państwa o niepodpisywanie ustawy i prosząc o pilne spotkanie.
Fałszywe argumenty
Zmiany w systemie emerytalnym przepchnięto przez parlament w błyskawicznym tempie, uzasadniając ten pośpiech między innymi potrzebą waloryzacji przenoszonych do ZUS środków. Chodzi o to, aby ubezpieczeni mogli jeszcze w 2014 r. skorzystać z waloryzacji na subkoncie w ZUS, na które mają zostać przetransferowane oszczędności z OFE.