Z Barbarą Kołodziejczyk z Carcade Invest rozmawia Marek Chądzyński

Leasing nie ma dobrej opinii. Czy jest to czynnik, który trzeba brać pod uwagę przy konstruowaniu strategii promocyjnej?Wbrew pozorom opinia o leasingu, zwłaszcza wśród klientów, nie jest tak zła, jak się wydaje dziennikarzom i osobom zajmującym się tą branżą. Rzeczywiście, w przeszłości klienci firm leasingowych często mieli problemy z fiskusem, kiedy to podczas kontroli skarbowej zmieniano np. klasyfikację umów z leasingu operacyjnego na finansowy, co wiązało się choćby z naliczeniem zaległego VAT. Obecnie takie wypadki zdarzają się niezwykle rzadko. Zwłaszcza w przypadku umów zawieranych z renomowanymi towarzystwami leasingowymi.Czyli opinie na temat branży wygłaszane przez polityków w prasie nie mają żadnego znaczenia dla działalności firmy?Oczywiście, faktu, że opinia o leasingu nie jest najlepsza, nie można pomijać. To właśnie poprawie wizerunku mają m.in. służyć reklama i public relations. Reklama ma kreować firmę jako instytucję bezpieczną finansowo. Ale to nie ona jest w tym przypadku najlepszym instrumentem, bo nie ma w niej miejsca na długie wypowiedzi, na szczegółowe przedstawianie problemu, mówienie o realnych zagrożeniach. Pod tym względem lepszy jest PR.Jak reklama może kształtować wizerunek?Za wizerunek odpowiedzialna jest tzw. reklama imageowa. To rodzaj reklamy, której głównym zadaniem jest zwiększenie rozpoznawalności marki. Nasza firma stosuje ją od początku roku. W swojej tegorocznej kampanii właściwie aż do tej pory nie wymienialiśmy konkretnych przedmiotów leasingu. Mówiliśmy o leasingu jako instrumencie i o zaletach, jakie ma.A public relations?To oczywiście obecność w prasie, ale nie tylko. Do PR można też zaliczyć m.in. sponsoring: jeśli firma jest sponsorem konkursu dla małych i średnich przedsiębiorstw, gdzie w kapitule zasiadają przedstawiciele np. sejmowej komisji MSP, to wiarygodność firmy w znaczący sposób rośnie. Jest to też sposób na dotarcie do polityków. Chociaż nie jest to kontakt bezpośredni, to firma w jakiś sposób będzie przez nich kojarzona.Stosujecie lobbing?Nie. Od tego mamy Konferencję Przedsiębiorstw Leasingowych.Czy w waszej strategii jest miejsce na investor relations?Tak, jak wysiłki działu reklamy są skierowane przede wszystkim na dotarcie do klienta, tak praca działu PR ma za zadanie trafić z informacją o leasingu, naszej firmie i jej ofercie do wielu różnych grup. Są wśród nich również potencjalni inwestorzy, jak też kręgi opiniotwórcze. Działania PR nastawione są przede wszystkim na tworzenie odpowiedniej atmosfery wokół firmy. W tym mieści się też investor relations. Jest to dla nas o tyle ważne, że chcemy się uniezależnić od polityki kredytowej banków. Co prawda, nie mamy na razie trudności z dostępem do relatywnie tanich kredytów. Jednak w coraz większym stopniu chcemy pozyskiwać kapitał z emisji krótkoterminowych papierów dłużnych. Dotychczas prezentowaniem oferty, jak i samej firmy, zajmował się agent emisji. Zdajemy sobie jednak sprawę, że sami też musimy być bardziej aktywni. Zwłaszcza w sytuacji, gdy być może będziemy starali się o wejście na giełdę.To też ma być zabieg promocyjny?Tak. Jeśli zdecydujemy się na wprowadzenie spółki do obrotu publicznego, to głównie dla podniesienia naszej wiarygodności. Do pozyskiwania kapitału giełda nie jest nam potrzebna: wystarczą kredyty i środki ze sprzedaży bonów komercyjnych. Kiedy zdecydujemy się na wejście na parkiet - trudno w tej chwili powiedzieć. To długotrwały proces, poza tym koszty funkcjonowania na giełdzie nie są niskie. To musi być rozważna decyzja.Firmy leasingowe reklamują się coraz chętniej i coraz częściej. Czy to znak, że branża ma trudności z pozyskaniem klientów?Po pierwszym półroczu ub.r. wartość zawartych umów leasingowych wzrosła o ok. 54% w stosunku do roku poprzedniego. W tym roku było to niespełna 16%. Dynamika leasingu spadła, ale działania promocyjne nasilają się, bo wszyscy mają świadomość, że na rynku nie ma miejsca dla tylu firm leasingowych. Obecnie jest ich 200, z czego dla 140 leasing stanowi działalność podstawową. Rynek nie jest aż tak chłonny. Można traktować ten promocyjny atak, zwłaszcza w przypadku dużych firm, jako próbę powiększenia udziałów w rynku. Poza tym może to być wstęp do procesu konsolidacji.Dziękuję za rozmowę.

.